Dzisiaj luksusy, a kiedyś? Tak mieszkali Anna i Robert Lewandowscy zanim zostali megagwiazdami!
O domu i zarobkach Anny i Roberta Lewandowskich krążą legendy. Trenerka, której biznes rozwija się coraz prężniej i odnosi coraz większe sukcesy i jej mąż, jeden z najlepiej opłacanych piłkarzy na świecie, dzielą swój czas pomiędzy Monachium i Warszawę, w obu miastach mają mieszkania. Stać ich, nie ma się co oszukiwać. Okazuje się jednak, że oboje podchodzą do pieniędzy w bardzo ostrożny sposób, a plotki o tym, że zatrudniają sztab służących są wyssane z palca.
W rozmowie z dziennikarzem z tygodnika Wprost Lewandowski wyznał, że swoje zarobki traktuje jak coś, co nie przyszło łatwo, ale bardzo łatwo może odejść. Szanuje pieniądze i pracę, którą włożył w ich uzyskanie:
Mogę sobie pozwolić na wiele rzeczy, zarówno na to, czego potrzebuję, jak też na to, o czym marzyłem. Mam na pewno szacunek do pieniądza, bo pamiętam czasy, kiedy mieszkaliśmy z Anią w komunalnym 45-metrowym mieszkaniu na Bielanach. Moim pierwszym autem był fiat bravo. Ania jeździła matizem. Zarabialiśmy wtedy niedużo, starczało na bieżące potrzeby. Potem były coraz większe i większe pieniądze, ale wiemy też, jak to jest, kiedy tych pieniędzy po prostu nie ma. Nie będę przepraszał nikogo za to, że zarabiam, a w Polsce ludzie często myślą, że muszą przepraszać za to, że mają pieniądze. Nie kupiłem też sobie ferrari po to, żeby trzymać je w garażu. Nie będę przepraszać za to, że ciężko pracowałem.
A jak to w końcu jest z tymi służącymi, wyręczającymi ich we wszystkim? Robert wydawał się być rozbawiony taką ideą:
Ania nie musi mnie gonić, bo nie mam problemu z utrzymaniem porządku. Nie ma tak, że brudne ubrania rzucę gdzieś w kąt i czekam, aż ktoś za mnie zaniesie je do kosza na pranie. Nie ma gosposi i sprzątaczek. Jest pani, która od czasu do czasu przychodzi nam pomóc w porządkach. Ale nie jest tak, że ja bałaganię, bo wiem, że ktoś za dwa dni przecież przyjdzie i wszystko za mnie posprząta. Sam to robię.
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o armię sprzątaczek.