Elektryzujące oświadczenie królowej nie spodobało się ekspertom. Doszukali się w nim ukrytego przesłania
Meghan Markle i książę Harry w zeszłym roku zrezygnowali z pełnienia obowiązków w rodzinie królewskiej. Przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych i to tam rozpoczęli życie na własną rękę. Jakiś czas temu podpisali umowy z Netflixem i Spotify. Następnie ogłosili drugą ciążę księżnej na łamach magazynu People. Potem udzielili wywiadu Oprah Winfrey, który został wyemitowany 7 marca.
Podczas rozmowy Meghan i Harry nie tylko zdradzili płeć drugiego dziecka, ale także skomentowali relacje, jakie łączą ich z pozostałymi członkami rodziny królewskiej. Ujawnili, że w Pałacu Buckingham spotkali się z przejawami rasizmu, gdy Markle była w pierwszej ciąży. Jedna z bliskich osób zapytała Harry'go o kolor skóry syna:
Odbyła się rozmowa z Harrym na temat koloru skóry Archiego. Co to mogło znaczyć? – zdradziła Meghan.
Pałac Buckingham przez wiele godzin nie zajmował stanowiska w tej sprawie. Chociaż wywiad odbił się szerokim echem w mediach na całym świecie, monarchini i jej bliscy wybrali strategię milczenia. Przerwali je dopiero we wtorkowy wieczór, gdy liczba publikacji i spekulacji tabloidów była przytłaczająca. Wówczas pojawiło się oficjalne oświadczenie:
Cała rodzina jest zasmucona, gdy dowiedziała się, jak trudne były ostatnie lata dla Harry’ego i Meghan. Poruszane kwestie, szczególnie kwestia rasy, są niepokojące. Chociaż niektóre wspomnienia mogą się różnić, traktuje się je bardzo poważnie i rodzina omawia je prywatnie. Harry, Meghan i Archie zawsze będą kochanymi członkami rodziny.
Eksperci królewscy komentują oświadczenie Pałacu Buckingham
Pomimo że Meghan i Harry nie odnieśli się jeszcze do oświadczenia wydanego przez Pałac Buckingham, głos w tej sprawie zabrali eksperci. Wśród nich jest były sekretarz prasowy Jej Królewskiej Mości – Charlesa Anson. W rozmowie ze Sky News komentuje, że z pewnością królowa wie, kto jest autorem wypowiedzi, jakie małżonkowie odebrali jako rasistowskie. Chce to jednak załatwić w cztery oczy:
Myślę, że trudno jest się z tym pogodzić, a królowa chce to robić w uczciwy sposób, ale w kręgu rodzinnym, a nie w ramach dyplomacji publicznej. Najwyraźniej rozmawiała z osobą, która rzekomo wypowiedziała się na temat Archiego i przedstawiła jej swoją wersję wydarzeń.
Królewski biograf Tom Bower poszedł o krok dalej i powiedział, że oświadczenie to doskonała okazja do tego, by poinformować świat, że słowa Meghan i Harry'ego niekoniecznie muszą mieć pokrycie w rzeczywistości:
Chociaż wspomnienia mogą się różnić, to znakomita okazja, by oskarżyć Sussexów o fantazję w stylu Disneya. Muszą wymienić nazwiska, podać daty i okoliczności, aby uzasadnić swoje oskarżenia.
Phil Dampier powiedział, że "jest pewny, że królowa desperacko pragnie wyleczyć rany i zająć się całą sprawą na osobności”. Wie, że jeśli wyjdzie ona na jaw, Wielka Brytania jej tego nie zapomni:
Królowa chce przede wszystkim zachować tożsamość starszego rodu królewskiego, który ukrył rzekomą uwagę na temat koloru skóry Archiego. Wie, że jeśli wyjdzie na jaw, ta osoba nigdy nie będzie mogła o tym zapomnieć.
Ekspert zwrócił też uwagę na zdanie kończące komunikat. Sugeruje, że królowa błaga w nim wnuka i jego żonę, żeby przestali się wypowiadać publicznie:
Mówiąc, że Harry i Meghan są "ukochanymi członkami rodziny”, królowa wyrzuca gałązkę oliwną i błaga ich, aby już więcej nie mówili o tych sprawach publicznie, żeby się uspokoili i zaczęli budować mosty.
Sądzicie, że Meghan i Harry wysłuchają prośby monarchini?