NewsyAnna Wendzikowska przeżyła koszmar w "DDTVN". Depresja i myśli samobójcze – to wspomnienia, którymi się podzieliła. "Byłam poniżana, gnębiona, drżałam o pracę"

Anna Wendzikowska przeżyła koszmar w "DDTVN". Depresja i myśli samobójcze – to wspomnienia, którymi się podzieliła. "Byłam poniżana, gnębiona, drżałam o pracę"

Anna Wendzikowska
Anna Wendzikowska
02.10.2022 13:20, aktualizacja: 02.10.2022 16:09

Anna Wendzikowska weszła do show-biznesu jako modelka i aktorka. Z czasem zajęła się dziennikarstwem. Przez lata pracowała w Dzień Dobry TVN. Ze stacją zdecydowała się pożegnać w te wakacje. O odejściu z pracy poinformowała w social mediach.

To dla mnie trudny post… Nie sądziłam, że kiedyś będę go pisać. Jestem wierna, nie lubię zmian, przywiązuję się i zawsze wolę naprawiać niż wymieniać… Ale czasami życie pisze dla nas scenariusz niespójny z naszymi planami i nie warto się z życiem przepychać, bo ono zawsze wie lepiej… We wrześniu świętowałabym okrągłą rocznicę mojej pracy w @dziendobrytvn jak podsumować 15 lat? Nie umiem, to mój najdłuższy związek – zaczęła wiadomość umieszczoną na Instagramie.

Z treści wpisu można było wywnioskować, że praca w tym miejscu była dla niej czymś dobrym.

Więc wrzucam kilka zdjęć, które pokazują jak bardzo kochałam robić to, co robiłam… A na końcu jedno z moich pierwszych zdjęć ze studia. Niech to posłuży jako podsumowanie. I came a long way dziękuję! za wszystkie lekcje, lekcje zawodu i lekcje życia, za każdą szansę, za każdy wywiad, a były ich tysiące – rozmawiałam chyba z każdym możliwym hollywoodzkim aktorem, każda rozmowa była dla mnie cenna. Wezmę wszystko, czego się nauczyłam i zrobię z tego coś jeszcze lepszego! I choć uroniłam kilka łez, wiadomo kawał życia zostawiam za sobą, to uczuciem dominującym jest wdzięczność. Jestem wdzięczna przede wszystkim Wam, którzy mnie oglądaliście i wspieraliście przez te wszystkie lata… Bez Was nie byłoby nic! Pokornie proszę o Wasze wsparcie na kolejnych etapach mojej wędrówki – dodała.

Ponadto sugerowała, że sama podjęła decyzję o rozstaniu z TVN.

Anna Wendzikowska o mobbingu. Co napisała?

Choć początkowo wydawało się, że dziennikarka odeszła z pracy w dobrej atmosferze, to jej nowy wpis temu przeczy. Wczoraj zamieściła na Instagramie obszerny wywód, w którym stwierdziła, że doświadczyła mobbingu podczas pracy w telewizji. Co prawda, nie wskazała konkretnej stacji, jednak jej doświadczenie zawodowe jasno wskazuje, że chodzi o TVN.

Mobbing to takie nowe słowo. Kiedyś poniżanie, gnębienie, krzyki, przekleństwa to była norma w wielu firmach. Na pewno w mediach. Podobnie teksty w stylu: nie podoba się to do widzenia, wiesz, ile osób chętnych jest na twoje miejsce? Do polskiej telewizji trafiłam cztery lata po pracy w Londynie. Znałam inne standardy. Nie miałam na to zgody. Zgłaszałam, jasne, że zgłaszałam. Na początku jest jeszcze ogromne poczucie niesprawiedliwości. Potem się cichnie – zaczęła.

Dodała, że w czasie kariery w TV ciągle była poniżana, gnębiona i drżała o swoją posadę.

Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby "gwiazda telewizji", a ja byłam traktowana jak dziewczynka z podstawówki, którą co chwilę bije się po łapkach za każde niedociągnięcie. Tak naprawdę byłam w swoim schemacie niewidzialności, niedocenienia i ciągłego udowadniania swojej wartości. (...) Kiedy zdjęto z anteny moje wejścia, w studio usłyszałam: "Sorry, Anka, nie oglądasz się". Pomyślałam, cóż, trudno, chodzi o dobro programu. Ale coś mnie tknęło i sprawdziłam wyniki oglądalności z ostatnich tygodni. W momencie mojego wejścia wykres oglądalności pikował w górę. Wtedy usłyszałam: "oglądalność nie jest najważniejsza".

Anna Wendzikowska o pracy w ciąży i opiece nad dziećmi

Gwiazda musiała robić wszystko sama – włącznie z montowaniem materiałów i robieniem tłumaczeń, z czym nie dawała sobie rady, zważywszy na to, że musiała łączyć pracę zawodową z opieką nad dziećmi: Antoniną Kornelią.

Prosiłam o pomoc, żebym nie musiała sama montować materiałów, żebym nie musiała robić tłumaczeń sama. Albo, żebym przynajmniej mogła robić montaż z domu zdalnie. Nie wyrabiałam się ze wszystkim przy dzieciakach. Usłyszałam: nikt tu nie ma specjalnych praw. Ja chyba miałam "specjalne prawa", ale takie represyjne.

Podobno tylko ona była traktowana w ten sposób, jeśli chodzi o reporterów.

Jeśli mój materiał nie był gotowy na 48 godzin przed emisją, z nagranym tłumaczeniem, podpisami, to spadał z emisji, a ja nie dostawałam pieniędzy. Dla porównania inni reporterzy kończyli swoje materiały w ostatniej chwili, czasami późno w nocy, tuż przed porannym programem. Czy to mobbing? Teraz wiem, że tak.

Strach przed utratą pracy był w jej przypadku tak duży, że nawet zgodziła się na to, by polecieć do Los Angeles na... trzy tygodnie przed porodem. Dziennikarka była przerażona, martwiąc się tym, że urodzi na pokładzie. Do pracy wróciła, jeszcze będąc w połogu.

Nikt nie wie, że poleciałam na wywiad do Los Angeles trzy tygodnie przed porodem. Musiałam dostać pisemną zgodę od lekarza. Cały lot siedziałam jak na szpilkach. Bałam się, że urodzę w samolocie. Nikt nie wie, że poleciałam na jedną noc do Filadelfii, zostawiając dziecko z nianią, kiedy miało dwa tygodnie. Wiele osób wie natomiast, że wróciłam do pracy sześć dni po porodzie. Nie wiedzieliście, jak bardzo bałam się, że ciąża będzie idealnym przykładem, żeby się mnie pozbyć. A ja potrzebowałam tej pracy, a przynajmniej wtedy, w burzy hormonów, tak właśnie myślałam. Bo byłam sama i miała dwójkę dzieci na utrzymaniu...

Anna Wendzikowska o depresji

Takie praktyki miały wpływ na to, że popadła w depresję i leczyła się farmakologicznie.

Były leki, była terapia, na jakiś czas pomagało. Ale z przemocą jest tak, że jak się na nią godzisz, to poziom rośnie... (...) Trwałam w tym. W ciszy, w poczuciu winy, że mnie to spotkało... (...) Jest taki moment, kiedy już nie widzisz wyjścia z sytuacji. Nie widzisz światełka w tym ciemnym tunelu, którym kroczysz przecież tak długo. (...) To jest właśnie depresja.

Choroba pchnęła ją w stronę myśli samobójczych. Zastanawiała się nad tym, czy jej cierpień nie przerwie skok z piątego piętra.

Pamiętam, jak się zastanawiałam czy skok z piątego piętra, na którym mieszkam, załatwi sprawę, czy trzeba jednak wejść wyżej. Wpisałam w Google: "z którego piętra trzeba skoczyć, żeby...". Przeraziło mnie, ile jest w internecie pytań na ten temat. Czuję potworny wstyd, pisząc o tym, ale wiem, że czas dać mu przestrzeń.

Jej stanu nie poprawiało to, że jest dorosłym dzieckiem alkoholika i miała trudne dzieciństwo.

Anna Wendzikowska zgłosiła sprawę mobbingu

Jak się okazuje, to ona poinformowała zarząd stacji o mobbingu w stacji. Zrobiła to po tym, gdy zapoznała się ze wpisem koleżanki po fachu. Jej mail rozpoczął dochodzenie, prowadzące do zwolnień. Według Wendzikowskiej również inni spotkali się z podobnym traktowaniem, co spowodowało tak zdecydowaną reakcję zarządu.

Wyskoczył mi post na FB o kolejnej sytuacji mobbingu w kolejnej organizacji medialnej i pod spodem jednym z komentarzy był komentarz mojej byłej koleżanki z redakcji. (...) "Ciekawe, kiedy ktoś odważy się powiedzieć prawdę o tym, co się dzieje w tej TV, która co roku zostaje pracodawcą roku". Wtedy poczułam, że to muszę być ja. Napisałam więc maila. (...) Tak, to ja zapoczątkowałam dochodzenie, które zakończyło się zwolnieniami. Nie tylko moja historia to spowodowała. Tych historii było kilkadziesiąt i moja wcale nie była najgorsza.

Interwencja Anny była dla niej równoznaczna z zakończeniem pracy.

Działanie tym razem było szybkie i zdecydowane, ale dla mnie nie było odwrotu. (...) Płakałam przez kilka dni, a płacz przyniósł ulgę. Żeby odzyskać sprawczość i zacząć odbudowywać poczucie własnej wartości, musiałam zamknąć tamte drzwi. Nikt mnie nie zatrzymywał.

Pełen wpis przeczytacie poniżej.

Agnieszka Woźniak-Stark wspiera Annę Wendzikowską

Pod postem Anny Wendzikowskiej natychmiast zaroiło się od słów pełnych wsparcia i wpisów, w których internauci, ale też koledzy i koleżanki z branży docenili jej odwagę.

A ja Ci za tego maila już zawsze będę wdzięczna, bo udało się zmienić coś, co było beznadziejne, a wydawało się nie do ruszenia. Trzymaj się, Ania - napisała Agnieszka Woźnikak-Starak.

Co myślicie na temat tych wyznań? Oczywiście jest to wersja jednej ze strony. Nie pozostaje nic innego, jak czekać na komentarz ze strony telewizji.

  • Slider item
  • Anna Wendzikowska
  • scena z: Anna Wendzikowska, SK:, , fot. Podlewski/AKPA
  • Anna Wendzikowska o mobbingu
  • Anna Wendzikowska o mobbingu
  • Anna Wendzikowska o mobbingu
  • Anna Wendzikowska o mobbingu
  • Anna Wendzikowska o mobbingu
  • Anna Wendzikowska o mobbingu
  • Anna Wendzikowska o mobbingu
  • Anna Wendzikowska otrzymała wsparcie internautów i koleżanek z branży
  • Anna Wendzikowska o mobbingu
  • Anna Wendzikowska o mobbingu
  • Anna Wendzikowska
  • Anna Wendzikowska otrzymała wsparcie internautów i koleżanek z branży
  • Anna Wendzikowska o mobbingu
  • Anna Wendzikowska
[1/17]
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także