Meghan Markle przechytrzyła protokół! Ciężarna księżna została twarzą kolekcji ubrań swojej sławnej przyjaciółki!
Meghan Markle i książę Harry ruszyli w pierwszą oficjalną królewską podróż po Australii, Nowej Zelandii, Fidżi i Tondze w zaledwie kilka godzin po ogłoszeniu, że spodziewają się dziecka. 15 października rano do prasy trafiło oficjalne oświadczenie o ciąży księżnej, a w południe małżeństwo lądowało już w Sydney. Podczas wizyty Meghan miała na sobie obcisłą białą sukienkę, która podkreśliła pierwsze ciążowe krągłości. Prawdziwą furorę zrobiła jednak w Dubho.
18.10.2018 05:00
Podczas spotkania z grupą dzieci, Meghan miała na sobie obcisłe spodnie, białą oversize'ową koszulę, którą maskowała brzuszek oraz kraciastą marynarkę, która wyjątkowo przypadła wszystkim do gustu. Okazało się, że zaprojektowała ją jedna z najbliższych przyjaciółek księżnej, Serena Williams. Gwiazda tenisa zaczęła się niedawno interesować projektowaniem, a jej kolekcja sprzedaje się jak świeże bułeczki. Swoją reakcję na widok Meghan w jednaj z jej marynarek udostępniła na Instagramie:
Nie tylko ona była oczarowana. Fani również nie posiadali się z radości:
Kampania reklamowa z udziałem Meghan Markle
Nie musimy chyba dodać, że protokół dyplomatyczny zabrania członkom rodziny królewskiej jakiegokolwiek występowania w komercyjnych projektach jakimi są kampanie reklamowe, nieco inaczej jest w kwestii doboru garderoby – tutaj panuje całkowita dowolność, za wyjątkiem konkretnych fasonów, krojów czy kolorów w zależności od wydarzenia.
Można więc śmiało pogratulować Serenie przyjaciółki, która podczas jednego z pierwszych wyjść po ogłoszeniu ciąży włożyła na siebie marynarkę z jej kolekcji, co skrupulatnie odnotowały portale o modzie na całym świecie. Lepszej bezpłatnej kampanii reklamowej żaden inny projektant nie mógłby sobie wyobrazić, dlatego nie bez powodu internauci zgodnie uznali, że "Meghan została cichą twarzą marki Sereny". Byli też tacy, którzy uznali, że "promowanie się kosztem Meghan jest nietaktem".
Jak to mówią – reklama dźwignią handlu. W tym przypadku to powiedzenie może mieć szczególne pokrycie w rzeczywistości.