Nie tak dawno trenerka wzięła udział w rozbieranej sesji na plaży, to jednak nie jedyny projekt, jaki zrealizowała razem z Martą Wojtal. Fotografka odpowiada za sesję Ani w okresie ciąży, jest również autorką zdjęć z urodzin Klary Lewandowskiej. Jaką klientką jest żona Roberta?
My z Anią mamy cudowny przelot, mam wrażenie, że po 6 latach pracy razem, mamy do siebie takie zaufanie. Ja fotografowałam urodziny Klary, fotografowałam wtedy, kiedy Ania była w ciąży, tych prac nigdzie dalej nie rozesłałam, nie sprzedałam. Dla mnie ważniejsze jest zaufanie ludzkie, niż pieniądze. To nie jest tak, że ja Anię namawiałam do tego zdjęcia, które dzisiaj wisi na wernisażu. To była strasznie szybka akcja. Anka miała 30 minut, żeby jechać na lotnisko i nawet sama powiedziała: słuchaj, brakuje nam zdjęcia na plaży. I to, że ono jest takie w stroju kąpielowym, to jest wynik braku czasu. Bo ona była niewymalowana, nieubrana, ściągnęła koszulkę w samochodzie. Ona jest człowiekiem. Ona nie jest tylko Anną Lewandowską. To jest człowiek, kobieta, mama, partnerka, businesswomen, to jest człowiek.
Olivier Janiak wie, że dla Marty nie ma rzeczy niemożliwych. To właśnie jej udało się zrobić zdjęcie Władimira Kliczko, które następnie pojawiło się na okładce Melemen:
Nie miała żadnych akredytacji, nie miała żadnych przepustek, po prostu weszła na kobiecą energię, weszła po drink i zrobiła zdjęcie na okładkę. Mieliśmy wywiad z bohaterem, ale nie było szansy zrobić z nim zdjęć bo była walka, więc zrobiła po prostu cudowne rzeczy bez żadnych ułatwień. Wtedy zrozumiałem, że ta dziewczyna da sobie radę w każdej sytuacji i wiem to po dziś dzień. Nawet przy trudnych projektach, gdzie jest 20 osobowości i godzina czasu potrafi wszystko okiełznać i rozładować całą trudną energię, która może się zdarzyć w każdej sytuacji. Potrafi zrobić zdjęcia na których ani Ty, ani ja, ani ktokolwiek kto staje przed jej obiektywem nie wyglądał lepiej.
Mateusz Gessler również miał przyjemność stanąć przed obiektywem Wojtal. Nie ukrywa, że jest pełen podziwu dla jej talentu i zaangażowania w czasie pracy:
Z Martą pracowało mi się najlepiej na świecie. Miałem kilka świetnych fotografów, ale z Martą najlepiej mi się pracuje, ponieważ czasami z ludźmi masz od razu chemię taką. I z Martą miałem tą chemię, że jednym słowem, jednym spojrzeniem już wiedziałem, co ona oczekuje ode mnie. Dodatkowo, cenie sobie ludzi, którzy mają pomysł. Nie, że przypadkowo, tylko mają pomysł od początku do końca. I ona go miała. Na okładkę, na różne zdjęcia. Niektórzy myśleliby, że to są świrowskie, albo szalone pomysły, ale ja nie mogę się wtrącić w artystę, bo to jest jego wizja. Ja mogę tylko oceniać potem.
Relacja z wernisażu poniżej.