Kolejna gwiazda przyznała się do szczepienia. Dostała się poza kolejką w inny sposób niż pozostałe
Afera wokół pierwszych dawek szczepionki na koronawirusa na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym zatacza coraz szersze kręgi. Znani i lubiani, którzy przyjęli zastrzyk, zasłaniają się akcją promocyjną, którą skuszono ich do stawienia się i wzięcia wakcyny.
05.01.2021 | aktual.: 06.01.2021 00:22
Bardzo nieprzyjemnie zrobiło się zwłaszcza w otoczeniu Krystyny Jandy i osób z nią związanych, które teraz gęsto tłumaczą się ze swojego działania. Aktorka wystąpiła nawet w telewizji w Faktach po faktach, gdzie ze łzami w oczach wyjaśniała całą sprawę. Zagalopowała się i potem jeszcze w poście na Facebooku wyjaśniała, co miała na myśli w wywiadzie.
Ministerstwa jasno twierdzą, że w „etapie 0” szczepionkę otrzymać mogą głównie pracownicy służby zdrowia. Okazało się, że wiele znanych osób, w tym wspomniana już Krystyna Janda, Leszek Miller, Maria Seweryn, Michał Bajor, Edward Miszczak, Magda Umer czy Anna Cieślak również zostało zaszczepionych.
W związku z aferą, premier i minister zdrowia zlecili zbadanie sprawy. Już wiadomo, że stwierdzono naruszenie przepisów w WUM.
Kontrola potrwa do końca tygodnia. Tymczasem okazuje się, że w dosyć prosty sposób można było na szczepionkę się zapisać. Przykładem kolejna gwiazda, która się przyznała do przyjęcia pierwszej dawki
Mariola Bojarska-Ferenc przyjęła szczepionkę na koronawirusa. Jak się tłumaczy?
Mariola Bojarska-Ferenc jest w Polsce uznanym autorytetem, jeśli chodzi o zdrowe odżywianie i sportowy tryb życia. Ma za sobą spektakularną karierę sportową. Była mistrzynią w gimnastyce artystycznej. Obecnie prawie 60-letnia dziennikarka jest ambasadorką zdrowego stylu życia. Od lat 90. prowadziła w TVP2 różne programy tematyczne, to ona spopularyzowała w Polsce callanetics, pilates, wellness, zumbę, body ballance i jogę fit.
Wydawałoby się, że jest osobą z grona, które koronawirus może oszczędzić. Tymczasem jest przykładem, że Covid-19 jest bardzo niebezpieczny, nawet dla tych, którzy żyją bardzo zdrowo i są w świetnej kondycji. Najpierw chorobę przeszedł jej mąż, którym się opiekowała, a potem ona sama.
Nic dziwnego, że jak tylko nadarzyła się okazja, skorzystała z wakcyny. Mariola Bojarska-Ferenc przyznała, że została zaszczepiona, dawkę przyjął także jej mąż. Trenerka o tym, że może się zaszczepić, przeczytała na stronie WUM.
Podkreśliła, że była już zakażona koronawirusem i ciężko przeszła chorobę, której skutki odczuwa do dziś i to było jej dodatkową motywacją.
W rozmowie z Faktem przyznała, że w sprawie szczepień nie korzystała z żadnych znajomości.
Jak widać, każdy, kto odpowiednio szybko zareagował, mógł skorzystać ze szczepionki na WUM.