Maja Hyży opowiedziała o operacji biustu w śniadaniówce. "Oczywiście nie powinnam o tym mówić..."
Maja Hyży dopiero co zrobiła sobie biust, a już opowiedziała o tym w telewizji. W najnowszym wywiadzie wyjaśniła, dlaczego poddała się operacji, a przy okazji zdradziła, co dalej zmieni w swoim wyglądzie. "Do decyzji musiałam dojrzeć ponad rok" – powiedziała w "Pytaniu na śniadanie".
30.10.2024 11:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Maja Hyży dwa tygodnie temu poddała się chirurgicznej "metamorfozie mamuśki", która obejmowała operację piersi. Piosenkarka na bieżąco relacjonowała to, co się z nią dzieje w klinice i jak się czuje po zabiegu. Teraz o swoim doświadczeniu opowiedziała w "Pytaniu na śniadanie". Wyjaśniła, że zdecydowała się na operację biustu, bo "chciała wrócić do tego, co było kiedyś i przywrócić wygląd ciała". Dodała:
Do decyzji musiałam dojrzeć ponad rok, bo jednak jest to pewna ingerencja w ciało. Ale stwierdziłam, że w końcu zrobię coś dla siebie i poprawię swoje samopoczucie. Mój biust po czwórce dzieci wyglądał, jak wyglądał, bardzo mi przeszkadzał i sprawiał, że moja samoocena podupadała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Maja Hyży opowiedziała o operacji biustu w śniadaniówce. "Oczywiście nie powinnam o tym mówić..."
Maja Hyży została dopytana również o operację plastyczną brzucha, o której donosiły media. Piosenkarka zaznaczyła, że faktycznie ma w planach poprawę wyglądu brzucha, ale na razie skupia się na biuście. Wyjaśniła:
Plastyka brzucha jest w planach, natomiast chciałam podzielić te operacje, żeby dojść do siebie powoli i skupić się na rekonwalescencji biustu.
Prowadzący "Pytania na śniadanie" – Beata Tadla i Tomasz Tylicki – podkreślili, że Maja Hyży pojawiła się w ich programie zaledwie dwa tygodnie po operacji i kompletnie nie wygląda, jakby dopiero co zeszła ze stołu operacyjnego. Ona sama przyznała, że regularnie chodzi na rehabilitacje, która jest niezwykle ważna po operacji piersi. Mówiąc o swoim szybkim powrocie do formy, zaznaczyła:
Oczywiście nie powinnam o tym mówić, ale po dwóch dniach funkcjonowałam prawie że normalnie. Nie dźwigałam, nie podnosiłam córek (i nie podnoszę do dziś). U mnie to jest zgubne, bo mój próg bólu jest zaburzony i wysoki, dlatego zapominam o pewnych rzeczach.