Koronawirus uruchomił czarny rynek usług. Jak w czasie pandemii działają fryzjerzy i kosmetyczki?
Koronawirus w Polsce oficjalnie pojawił się na początku marca. Od czasu zdiagnozowania pierwszego przypadku choroby, ruszyła dosłownie lawina kolejnych zachorowań. Ministerstwo Zdrowia w piątkowy poranek podało, że liczba Polaków zakażonych COVID-19 zbliża się do 6 tysięcy, wśród których 175 poniosło śmierć.
Pandemia rozprzestrzenia w naszym kraju z ogromną prędkością. Ilość chorych z dnia na dzień gwałtownie wzrasta. Żaden kraj na świecie nie był przygotowany na taką skalę problemu. Polski rząd zastosował szereg obostrzeń i działań prewencyjnych, które mają zapobiegać niekontrolowanemu rozprzestrzenianiu się choroby wśród społeczeństwa.
Koronawirus w Polsce: jakie wprowadzono zasady?
Premier Mateusz Morawiecki wprowadził w całym kraju stan epidemiczny. W pierwszej kolejności zamknięte zostały szkoły, przedszkola oraz uczelnie wyższe. Zamknięto dla cudzoziemców granice kraju. Wstrzymano zagraniczny ruch lotniczy i kolejowy. Polacy powracający do kraju muszą odbyć przymusową, 14-dniową kwarantannę. Zakazano zgromadzeń powyżej 2 osób.
Ograniczono przemieszczanie się obywateli bez uzasadnionej konieczności, a należą do nich: dojazdy do pracy, wolontariat związany z COVID-19, oraz załatwiana spraw niezbędnych do życia codziennego, czyli zakup jedzenia i lekarstw. Obywatele powinni zachowywać między sobą co najmniej 2-metrowe odstępy. Wszystko to ma na celu zminimalizowanie kontaktów międzyludzkich.
Koronawirus: salony fryzjerskie, kosmetyczne i tatuażu. Jak działają?
Do bardzo długiej listy obostrzeń związanych z pandemią śmiertelnego wirusa z Wuhan doszło także ograniczenie wszystkich usług, które wymagają bezpośredniego kontaktu z klientem. Zamknięte bez wyjątków zostały wszystkie zakłady fryzjerskie i kosmetyczne oraz salony tatuażu. Swoich usług nie mogą oferować masażyści i fizjoterapeuci. Wszyscy usługodawcy zostali po 1 kwietnia postawieni w bardzo trudnej sytuacji.
Zazwyczaj są to mikroprzedsiębiorstwa i jednoosobowe działalności gospodarcze, których właściciele z dnia na dzień zostali pozbawieni regularnych dochodów. Wielu z nich nie jest w stanie pokryć kosztów wynajmu lokali, co zmusiło ich do działalności "po. cichu". Na łamach Rzeczpospolitej możemy przeczytać wypowiedzi niektórych usługodawców.
To już nie jest tzw. szara strefa, która i tak w jakimś tam stopniu była zawsze obecna. Teraz znaleźliśmy się już w podziemiu, tzn. ktoś nas tam wcisnął – mówi Rzeczpospolitej fryzjer z Trójmiasta.
Podobnie działają fizjoterapeuci, masażyści, kosmetyczki oraz tatuażyści. Podczas pandemii świadczą oni usługi w domu klienta i przyjmują zapłatę tylko w gotówce.