Widzieli śmierć Kobego Bryanta. Relacje świadków katastrofy wyciekły do mediów
Kobe Bryant zginął w katastrofie śmigłowca. Śmierć poniosło jeszcze siedem osób, w tym jego córka Gianna. Przyczyny wypadku cały czas są badane, a do opinii publicznej docierają coraz to nowe fakty. Niedawno okazało się, że są świadkowie, którzy zadzwonili pod 911.
05.02.2020 07:00
Niekorzystne warunki pogodowe zbyt niski pułap lotu helikoptera – czego dowodem mogą być nagrania sprzed wypadku – to są najprawdopodobniej bezpośrednie przyczyna zdarzenia.
Kobe Bryant: wypadek. Świadkowie zdarzenia
Do tragicznego w skutkach wypadku, który zszokował świat, doszło w niedzielę, prawie dwa tygodnie temu. Stacja CNN, chwilę po katastrofie poinformowała, że na pokładzie maszyny znajdowało się dziewięć osób.
Przyczyny katastrofy bada policja, która ma za zadanie ustalić, dlaczego doszło do zdarzenia. Co jakiś czas pojawiają się nowe fakty.
Między innymi ta, że, jak podaje serwis ESPN, śmigłowiec Sikorsky 76-B, którym podróżował koszykarz, nie posiadał odpowiedniego sprzętu, monitorującego odległość maszyny od ziemi.
Jennifer Homendy, która pracuje nad raportem w sprawie wypadku z ramienia Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu, powiedziała, że w pewnym momencie maszyna zaczęła gwałtownie opadać. Podkreślała zdecydowanie, że śmigłowiec najprawdopodobniej nie miał żadnych usterek.
Arze Zobayanowi, pilotowi maszyny, prawdopodobnie zabrakło jedynie kilku metrów, by mógł minąć wzgórze, o które się rozbił. Okazuje się, że ten moment katastrofy obserwowano z dołu.
Zostały wykonane połączenia na telefon alarmowy 911 w dniu katastrofy helikoptera Kobe Bryanta w Calabasas.
Transkrypty audio pokazują, jak mieszkańcy ekskluzywnej dzielnicy zadzwonili, aby zgłosić helikopter znikający z nieba i ognisty wrak na ziemi.
W tym czasie nikt nie wiedział, kto jest na pokładzie. Później okazało się, że samolot należał do byłej gwiazdy LA Lakers. Bryant i jego 13-letnia córka Gianna i siedem innych osób lecieli na mecz koszykówki.