Kayah widziała śmierć matki. Teraz mówi: "Opowiedziała mi, jak wychodzi z ciała"
Kayah w ostatnich miesiącach pochowała rodziców, o czym ze smutkiem informowała swoich fanów. W najnowszym wywiadzie opowiedziała o tym, jak poradziła sobie w trudnym okresie. – Człowiek nieświadomy nie potrafi przyjąć, że nie ma końca, mnie życie na to zaimpregnowało – podkreśliła.
Kayah nie ma za sobą dobrego czasu, bo zawodowo po kilkunastu latach odeszła ze współtworzonej przez siebie wytwórni muzycznej, a prywatnie – pożegnała rodziców i psa. Mimo trudnych chwil nie zrezygnowała z aktywności muzycznej, choć wiele ją to kosztowało. O wszystkim opowiedziała w najnowszym wywiadzie dla "Polityki".
TYLKO U NAS: Wokalistka Blue Cafe OPOWIADA o życiu po rozwodzie
Kayah pochowała oboje rodziców. Teraz zapewnia: "Śmierci nie ma"
Kayah została zapytana przez dziennikarza Jacka Góreckiego, czy – jej zdaniem – "da się uodpornić na różne końce, które nas spotykają", bo w końcu sama w ostatnich miesiącach "pożegnała ojca, mamę, ukochanego psa, wytwórnię Kayax, sprzedając swoje udziały". Artystka wyjaśniła:
Jeśli chodzi o nasz rozwój duchowy, o który zawsze bardzo dbałam, to traktuję koniec jako początek nowego. Ale też wiem, że śmierci nie ma. Człowiek nieświadomy nie potrafi przyjąć, że nie ma końca, mnie życie na to zaimpregnowało.
"Poza tym nie wszystko musi mieć swoją racjonalną odpowiedź. Tuż przed śmiercią, na chwilę po reanimacji, kiedy mojej mamie wróciła jaźń, opowiedziała mi, jak wychodzi z ciała, że uciekają jej mięśnie, skóra, włosy… Moja mama, która zawsze była racjonalna, nagle opowiada o takich rzeczach. Wiem, że ona wciąż tu jest, dlatego jakikolwiek koniec nie powinien nas paraliżować i wykluczać z życia" – dodała Kayah.
ZOBACZ TEŻ: "Pisali, że jestem POTWOREM". Kayah o czarnej liście w TVP i powrocie na festiwal w Opolu