Prowadząca Magiel Towarzyski przyznała, że mógł to być świetny wywiad, ale jednak wyszło inaczej. A wszystko przez podejście czytelników do aborcji.
Chciałoby się powiedzieć, że intencje rozmowy były dobre. To mogła być świetna rozmowa. Mocna i mądra, ale jej efekt jest argumentem dla tych, którzy uważają, że kobiety traktują aborcję jako fanaberię i środek antykoncepcyjny oraz robią ją z czystego egoizmu. Bo tak jest w opisywanym przypadku. […] Chciałoby się powiedzieć, że od takich sytuacji jest edukacja seksualna oraz antykoncepcja. Obawiam się, że tutaj chyba jej nie było - zaczyna Karolina
Niestety doświadczona dziennikarka, która komentuje zachowania w show-biznesie obawia się, że te słowa zostaną wykorzystane przeciwko wokalistce. Niestety w szołbizie trzeba myśleć, bo celebryta ma ogromną moc.
Czasem trzeba myśleć. Celebryta, osoba znana, ma ogromną moc. Jest więc niesłychanie ważne, by nie używał jej głupio. Tu nikt tego nie zrobił. Nikt nie pomyślał. Trzeba przewidzieć, a tutaj to było naprawdę łatwe, jak będzie zinterpretowany przez wszystkich przeciwników czarnego protestu. Bo ten wywiad w obecnej formie dał oręż wrogom czarnego protestu, dał jakby na zamówienie. Jest dla konserwatystów jak prezent na Boże Narodzenie. Jak spełnienie ich gorących modlitw - pisze dziennikarka
Karolina bardzo współczuje Natalii, bo wie, jak zostanie ona odebrana i dalej przedstawiona. Z trudnością, ale przyznaje, że gwiazda sama jest sobie winna.
Mamy więc w mediach konserwatywnych obraz kolejnej zepsutej gwiazdy szołbizu, która czuje się na siłach opowiadać o sobie i swoim życiu intymnym publicznie.Ten wywiad będzie zinterpretowany przez wielu jako chęć jedynie bycia na fali i zabłyśnięcia, bycia w mediach za wszelką cenę. Szkoda, że Natalia Przybysz, świetna wokalistka, słyszy o sobie teraz straszne rzeczy zza prawej strony barykady. Niestety - sama to spowodowała - pisze Korwin Piotrowska w felietonie dla o2.pl
A Wy, co myślicie na ten temat?