Kacper Kuszewski wbił szpilę Małgorzacie Kożuchowskiej! Tak podsumował swoje odejście z "M jak Miłość"
Decyzja Kacpra Kuszewskiego o odejściu z M jak Miłość wciąż szokuje fanów. Po 18 latach wcielania się w Marka Mostowiaka, aktor postanowił odejść z produkcji, wbijając jej jeszcze szpilę i twierdząc, że warunki na planie były koszmarne. Sekundował przy tym Oldze Frycz, która również nie wypowiadała się na temat pracy na planie M jak Miłość w pochlebny sposób - czym udało jej się wywołać niemałą awanturę.
13 listopada zostanie wyemitowany ostatni odcinek z udziałem Kacpra, który zapowiada głośno, że wracać do serialu nie zamierza. Zaznaczył jednak, że uprzedził scenarzystów odpowiednio wcześnie. Zależało mu na "normalnym" zakończeniu dla Mostowiaka, na płynnym i sensownym przejściu od jego obecności do nieobecności w rodzinie i w wydarzeniach, które będą miały miejsce w przyszłości produkcji. Jak wyjawił w rozmowie z Faktem, to było dla niego priorytetem. Przy okazji wbił również szpilę Małgorzacie Kożuchowskiej:
Dzięki temu można było tak poprowadzić wątek Marka w scenariuszu, by wszystko miało sens. Nie chciałem nagle zapaść na jakąś nieuleczalną chorobę albo skończyć w wypadku w kartonach - wyjawił, nawiązując do legendarnej już śmierci Hanki Mostowiak
A co skłoniło go do odejścia?
Gdy ludzie na ulicy zaczęli do mnie mówić „panie Marku”, to zapaliła się w głowie czerwona lampka. Powiedziałem sobie, że nadszedł czas, by Marek Mostowiak zniknął z ekranu. Serial to część mojej działalności artystycznej. Poza tym występuję w teatrze, w kabarecie i jeżdżę z recitalami – wyjawił w rozmowie z tabloidem
Będziecie tęsknić za Markiem i Kacprem, który się w niego wcielał? Jak myślicie - wróci jeszcze?