Joanna Orleańska zdradziła, czy poprawiała urodę. Aktorka ma kompleksy
"Nie mogę w swoim wieku konkurować z młodymi dziewczynami"
Joanna Orleańska w ostatniej edycji "Tańca z Gwiazdami" szybko odpadła. Była posądzana przez wielu o ingerowanie w swoją urodę. W magazynie Fakt zdecydowała się wyjawić swój stosunek do operacji plastycznych. Okazuje się, że aktorka jest pogodzona z upływającym czasem i wie, że młodości nie da się zatrzymać. Jednak nie chce poprawiać swojej urody, bowiem to zmieniłoby jej rysy i rzutowało na mimikę w czasie wykonywania zawodu aktorki.
Nigdy nie zdecydowałabym się na botoks czy naciąganie twarzy. To jest śmierć dla aktorki. Mogłabym wtedy grać tylko postacie zdziwione, a nie chciałabym się aż tak ograniczać - powiedziała Joanna.
Aktorka zdecydowała się ustąpić miejsca młodszym. Twierdzi, że nie może konkurować z młodszymi.
Nie widać mnie na imprezach, bo wolę pójść z dzieckiem na rower czy pograć w tenisa. Nie mogę w swoim wieku konkurować z młodymi dziewczynami. Już nie ma tego czegoś w oku, nie ta energia. Nigdy nie można konkurować z młodością i trzeba się z tym pogodzić. Trzeba się dużo uśmiechać, choć to tworzy zmarszczki mimiczne. Ale to nasze piękno wrodzone - twierdzi Joanna.
Przez Joannę przemawiają kompleksy. A przecież to taka piękna kobieta. Jej urodę docenił przecież Paweł Orleański za którego wyszła za mąż. Para poznała się na pierwszym roku studiów aktorskich. Mają siedmioletnią córkę Antoninę.