Opozda krótko o usuniętym wpisie i zachowaniu Królikowskiego. Nie owija w bawełnę i ma ważny apel
Trwa przepychanka medialna między Joanną Opozdą a Antkiem Królikowskim. Wszystko zaczęło się wiele miesięcy temu, kiedy to aktorka zarzuciła jeszcze mężowi, że nie poczuwa się do opieki nad synkiem i nie płaci alimentów. Oboje przerzucali się wówczas postami i dowodami w postaci screenów i wyciągów bankowych. Sprawa trafiła do sądu i czeka na rozstrzygnięcie.
11.03.2023 | aktual.: 12.03.2023 00:05
Ostatnio przez moment była cisza, ale po tym, jak Królikowski został zatrzymany przez policję, a badanie wykazało, że prowadził pod wpływem środków odurzających, wszystko rozpętało się na nowo. Antoni został przesłuchany, a potem zdecydował się wydać oświadczenie, w którym między innymi obiecał, że będzie walczył o zmianę przepisów dotyczących prowadzenia pojazdów po medycznej marihuanie.
Joanna Opozda opublikowała w nocy wpis, w którym odpowiedziała na zarzuty Antka Królikowskiego
Przy okazji oświadczenia, o którym mowa powyżej, Antek ponownie uderzył w Joannę Opozdę, z którą walczy o prawa do widywania synka, a także alimenty.
Joanna Opozda wprost do tej pory nie komentowała sprawy Antka, ale ten swoim wpisem sprowokował ją do reakcji. Opublikowała wpis, który zniknął już z sieci, ale jej słowa zdążyły trafić do prasy.
Poruszyła temat ich synka, a także wyznała, że chętnie zajęłaby się czymś innym niż dramami Królikowskiego. Podkreśliła też, że uderzając w nią, uderza w ich synka, Vincenta. Całość jej publikacji przeczytacie tutaj.
Joanna Opozda tłumaczy się z usuniętego wpisu i wbija szpile w Antka Królikowskiego
Joanna Opozda w Pudelku skomentowała fakt, że usunęła nocny wpis. Wyznała, że jest już zmęczona sytuacją i sama nie wie, czy powinna odnosić się do swoich dodanych impulsywnie zwierzeń.
Nie ukrywa, że męczą ja przepychanki medialne. Przyznaje się też, że czasem ponoszą ją też emocje.
Wystosowała też prośbę do mediów. Marzy jej się, żeby nie łączono jej nazwiska z Antkiem Królikowskim, którego nazwała tym człowiekiem.
I co wy na to wszystko?