Jan Englert przerwał milczenie. Skomentował aferę i oskarżenia o nepotyzm
Jan Englert, znany reżyser i aktor, odniósł się do oskarżeń o nepotyzm po zaangażowaniu żony i córki do swojego spektaklu. W najnowszym wywiadzie wyjaśnił, jak zareagował na krytykę. Przyznał, że początkowo nie było to dla niego proste.
Jan Englert, ceniony reżyser i aktor, znalazł się w centrum kontrowersji po tym, jak do swojego spektaklu zatrudnił żonę, Beatę Ścibakównę i córkę, Helenę Englert. Decyzja ta wywołała falę krytyki, a zarzuty o nepotyzm pojawiły się w mediach po głośnej publikacji w "Notatniku Teatralnym". Englert w rozmowie z serwisem kultura.onet.pl przyznał, że oskarżenia początkowo go dotknęły, zwłaszcza w kontekście córki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ola Filipiak i Wojtek Kucina pożegnali się z Tzg. Jak to skomentowali?
Jan Englert odniósł się do głośnej afery
W wywiadzie Jan Englert przyznał, że początkowo oskarżenia, które pojawiły się pod jego adresem, mocno go dotknęły, ale nie ze względu na niego samego, a z racji na jego córkę, Helenę.
Jeden z autorów tego ataku wymyślił, że na dodatek Helena jest jeszcze parą z moim Hamletem (Hugo Tarresem), czyli mamy podwójny nepotyzm, bo jeszcze narzeczonego zaangażowałem. A oni nigdy nie byli parą i nie zapowiada się, żeby to się zmieniło - mówił.
Jan Englert, który po wielu latach kończy współpracę z Teatrem Narodowym, przyznał jednak, że nie odchodzi z pracy z niesmakiem.
Gdyby mnie wyrzucono, to może tak. Ale przecież sam przygotowywałem swoje odejście. To jest świadome z mojej strony. Mogą mi się nie podobać narzędzia, którymi się posłużono, czy zdarzenia, które towarzyszyły temu odejściu, było parę rzeczy, które mnie nawet zabolały, ale nie samo odchodzenie. Nie chcę się w kółko powtarzać - wytłumaczył aktor dla dziennikarza Onetu.
ZOBACZ TEŻ: Agnieszka Kaczorowska wyprowadziła się z willi. To tu zamieszkała po rozstaniu z Maciejem Pelą
Jan Englert nie przepada za mediami społecznościowymi
W tym samym wywiadzie Jan Englert zdradził, że nie przepada za mediami społecznościowymi i stara się od nich stronić. Aktor i reżyser również niespecjalnie śledzi to, co dzieje się w mediach mainstreamowych.
Oczywiście całkiem od tego oderwać, uprawiając zawód publiczny, się nie da. Przynoszą mi różne wiadomości, co i gdzie się dzieje. I czasami strasznie mnie śmieszy, jak można się tak podniecać czymś bardzo głupim, tak łatwo uruchomić lawinę bzdur - przyznał Jan Englert.