Ekspertka od mowy ciała wprost o Macronie. "Wściekły". Tak zareagował na policzek od żony?
Podczas podróży prezydenta Francji z małżonką do Wietnamu wydarzyła się niezwykła sytuacja. Na krótkim nagraniu widać, jak Brigitte Macron uderza swojego męża, Emmanuela Macrona. On twierdzi, że to żart, ale specjalistka od mowy ciała ma inne zdanie. Tłumaczy zachowanie prezydenta: "Był wściekły".
Związek Emmanuela Macrona i Brigitte Macron od lat budzi emocje i kontrowersje. Para poznała się, gdy Emmanuel miał zaledwie 15 lat, a Brigitte była jego nauczycielką w liceum w Amiens. Różnica wieku wynosząca 24 lata oraz fakt, że Brigitte była wówczas mężatką i matką trójki dzieci, wywołały skandal w ich małym francuskim miasteczku. Ich związek, choć często krytykowany, przetrwał próbę czasu i stał się symbolem miłości, która nie zna granic wiekowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Piotr Kupicha o Sopocie i o debiucie Krzysztofa Skórzyńskiego w roli wokalisty.
Skandal w samolocie z udziałem Emmanuela Macrona i Brigitte Macron
Podczas wizyty we Wietnamie, Emmanuel Macron i jego żona Brigitte znaleźli się w centrum uwagi mediów z powodu incydentu, który miał miejsce na pokładzie samolotu. Na nagraniu, które szybko obiegło internet, widać, jak Brigitte Macron popycha twarz męża. Ten gest wywołał falę spekulacji i komentarzy.
Początkowo Pałac Elizejski zaprzeczał autentyczności nagrania, jednak później przyznał, że był to moment wzajemnej sympatii między małżonkami. Emmanuel Macron tłumaczył, że zarejestrowana scena była jedynie niewinnym żartem między nimi.
CZYTAJ TAKŻE: Poznali się, gdy on miał 15 lat, a ona męża i tróję dzieci. Burzliwa historia miłości Macronów
Ekspertka od mowy ciała analizuje zachowanie Emmanuela Macrona
Judi James, brytyjska specjalistka od mowy ciała, zinterpretowała zachowanie Emmanuela Macrona inaczej, niż tłumaczy to on sam i jego ludzie od PR.
Nie nazwałabym gestu, który widzieliśmy, »żartem«, jak twierdzi prezydent. Uderzenie partnera ręką w twarz tak mocno, że głowa odchyla mu się na bok i musi wyciągnąć rękę, aby zachować równowagę, zwłaszcza jeśli na końcu kontaktu widać dodatkowo popchnięcie, nie powinno być normalizowane i nazywane żartem tylko po to, aby ratować twarz - stwierdziła na łamach "Daily Mail".
James stwierdziła, że prezydent, choć pojawił się chwilę po tym zdarzeniu na płycie lotniska, był "spięty i wściekły", a nie rozbawiony, jak można by tego oczekiwać po "żarcie". Zaciśnięte pięści miały zaś świadczyć o tłumionym gniewie. Czyżby opanowywał się tylko ze względu na obecność prasy i przedstawicieli Wietnamu, obecnych na lotnisku?