Fani rodziny królewskiej martwią się o zdrowie księcia Williama. Mają poważne powody po tragicznej diagnozie jego przyjaciela
Po śmierci księcia Filipa nie ustają spekulacje na temat tego, że królowa Elżbieta II zdecyduje się na abdykację. Jej bezpośrednim następcą jest książę Karol, ale ponad połowa Brytyjczyków marzy, żeby kolejnym władcą był jego syn. William jawi się przyszłym poddanym jako monarcha idealny.
Wielu widzi w nim męską kopię księżnej Diany. Dzięki naturalnemu wdziękowi i poczuciu humoru z łatwością zjednuje sobie ludzi. W przeciwieństwie do Harry'ego nie wywołuje skandali. Jeśli zdarzy mu się wpadka, najczęściej kwitowana jest stwierdzeniem, że przecież to też normalny człowiek.
Zazwyczaj jednak wzorowo wywiązuje się z obowiązków. Uczestniczy w oficjalnych wydarzeniach, reprezentuje monarchię i nie postrzega życia w rodzinie królewskiej jako ciężaru. William to dla wielu Brytyjczyków prawdziwy książę z bajki, a jednocześnie, jak często się go nazywa – najnormalniejszy z Windsorów.
Po serii doniesień kolorowej prasy rodacy zaniepokoili się o zdrowie ulubieńca.
Zdrowie księcia Williama jest zagrożone?
Daily Mail donosi, że u pilota z Royal Air Force, Zacha Stubbingsa, został zdiagnozowany rzadki nowotwór układu krwiotwórczego. Przyczyną mają być spaliny produkowane przez helikopter Sea King, którym latał również książę William.
Mężczyzna wygrał sprawę sądową i ma otrzymać odszkodowanie. Lekarze Stubbingsa początkowo myśleli, że ten ma alergię na odzież. Okazało się jednak, że zmaga się z rzadkim nowotworem układu krwiotwórczego, zwanym także chorobą Kahlera.
Stubbings zdołał nie tylko udokumentować, że związek między spalinami helikoptera a chorobą istnieje, ale również, że rząd o tym wiedział już od 1999 roku. Wyznał The Sun, że jest to niedopuszczalne:
Helikopter zakończył latać w 2016 roku i jak twierdzi osoba z brytyjskiego Ministerstwa Obrony:
Tym samym śmigłowcem latał również książę William. Brytyjska prasa w serii artykułów drży o jego zdrowie.