Bartek Jędrzejak opowiedział o walce z ciężką chorobą: "Całą drogę do DDTVN były łzy, płacz i histeria"
Bartek Jędrzejak od wielu lat pojawia się na ekranie stacji TVN. Dziennikarz jest jednym z ulubionych prezenterów pogody w Polsce, który w tym roku został nagrodzony TeleKamerą. Ma swoje pasmo w Dzień Dobry TVN. Tradycją stało się już, że mówi o pogodzie, a przy okazji odkrywa przed widzami popularne miejsca i odwiedza ciekawych gości. Ostatnio pojawił się z wizytą we wrocławskim zoo, gdzie przyszedł na świat maleńki nosorożec indyjski.
Ponad miesiąc temu obchodzony był Międzynarodowy Dzień Walki z Depresją. Social media zalała wtedy fala postów i osobistych historii. Swoimi przeżyciami podzieliło się wiele gwiazd. O walce z chorobą pisały między innymi Edyta Pazura i Zofia Zborowska. Na depresję cierpiał także Bartek Jędrzejak, który o wszystkim opowiedział w wywiadzie na kanale Pogotowie Psychologiczne.
Bartek Jędrzejak o walce z depresją. Poruszające słowa prezentera pogody
Pogodynek również miał wiele problemów, które doprowadziły go do depresji. Postanowił publicznie opowiedzieć o tym, z czym się zmagał. Przyznał, że impulsem do zwierzeń okazały się wyznania innych osób znanych z show-biznesu. Dziennikarz ponad rok korzystał z pomocy psychiatry. Wszystko miało miejsce w czasie, gdy jego kariera przeżywała rozkwit.
Na swoim Instagramie napisałem o tym, że walczyłem z depresją i nerwicą lękową, że rozumiem wszystkich, którzy z tym walczą. Dziś z uśmiechem o tym mówię, że ponad rok trwało leczenie pod opieką psychiatry – zdradził Bartek.
Choroba rozpoczęła się w jednym z najgorszych momentów w życiu pogodynka. Zakończył trwający 9 lat związek, a dodatkowo bardzo stresował się rolą gospodarza w reality show Big Brother.
Poprowadziłem pierwszy odcinek, to były ogromne emocje, potworny stres. I ten stres na koniec dopchnął korek. Pamiętam, że nie mogłem wtedy zasnąć, pół nocy przekręcałem się z boku na bok. Miałem poczucie, że bolą mnie mięśnie, byłem podenerwowany. Rano wstałem jako zupełnie inny człowiek – z potwornym lękiem, że wstaję. Po drugie przestałem jeść. Po trzecie wyjście z domu dla mnie było jak zdobywanie K2. Zaczęły się objawy psychosomatyczne, wymioty (...) Po dwóch odcinkach Big Brothera, chciałem zadzwonić do dyrektora programowego i powiedzieć, że to jest ponad moje siły. (…) Całą drogę do DDTVN były łzy, płacz i histeria.
Bartek na szczęście mógł liczyć na pomoc bliskich. Jego mama zauważyła niepokojące objawy. Cały czas była też przy nim przyjaciółka z pracy. W krytycznym momencie obawiał się, że coś może mu się stać, dlatego nie zamykał drzwi od mieszkania, by ułatwić dostęp medykom.
To jest tak, że leżysz, patrzysz w sufit i czekasz, aż oczy się zamkną. Gdy byłem sam w domu, zostawiałem otwarte drzwi, by ratownicy medyczni nie musieli ich wyważać, gdyby coś mi się stało. Nie chciałem odebrać sobie życia, ale zmęczenie wywoływało lęk przed chorobą i przed śmiercią.
Podczas wywiadu padło wiele bardzo osobistych i ciężkich słów. Na szczęście teraz Bartek czuje się już dobrze i na nowo cieszy się życiem i pracą.