Anna Kalczyńska znowu rozgrzała internet do czerwoności. Poszło o LGBT
Nie minęło jeszcze pół roku od wpadki, jaką zaliczyła Anna Kalczyńska, żartując ze zwycięzcy konkursu na najpiękniejszego mężczyznę świata. Pod koniec stycznia ogłoszono wyniki plebiscytu, którego zwycięzcą został Jungkook, jeden z członków koreańskiego zespołu BTS. Prezenterka razem z Andrzejem Sołtysikiem pokpiwali wtedy z muzyka.
14.06.2020 | aktual.: 15.06.2020 00:32
Wtórował jej wówczas telewizyjny partner:
Sprawa stała się głośna, bo Dzień Dobry TVN trafiło wtedy nawet na strony światowych serwisów muzycznych, gdzie z nieskrywaną dezaprobatą komentowano słowa prezenterów. W końcu w serwisach społecznościowych stacji ukazały się wymuszone przeprosiny.
Anna Kalczyńska o LGBT. Niefortunny komentarz dziennikarki
Tym razem Anna Kalczyńska postanowiła odnieść się do nagonki, jaką na społeczność LGBT rozpętał prezydent Polski i posłowie jego partii. Przez wszystkie postępowe media w kraju i za granicą (Guardian, New York Times, BBC, Reuters, AP, Financial Times) przetoczyła się fala oburzenia i krytyki na słowa, które padły z ust prezydenta i polityków PiS-u.
Anna Kalczyńska włączyła się w dyskusję, zadając na swoim Twitterze pytanie, czy nie jest błędem sposób opowiadania o ludziach LGBT. Dziennikarka zasugerowała, żeby zamiast „agresywnych seksualnych parad na ulicach i wojujących polityków” zastosować empatię i spokój.
Reakcje internautów nie były entuzjastyczne. Co prawda, są głosy wspierające prezenterkę, ale wśród wpisów internautów przeważają te krytyczne. Ktoś porównał słowa Kalczyńskiej do zarzutu, jaki niesprawiedliwie stawia się zgwałconym kobietom, że zbyt wyzywająco się ubierają. Tak, jakby czyjś ubiór mógł być usprawiedliwieniem gwałtu.
Inny komentujący zapytał Annę Kalczyńską, czy rzeczywiście widziała w Polsce „agresywne seksualne parady na ulicach"?
Po chwili zdecydowała się doprecyzować swoje myśli i napisała, że nie chce nikogo obrażać. Dodała, że wcale nie trzyma ze skrajną prawicą.
Skuteczność tego tłumaczenia raczej jest nikła, bo na Twitterze magazynu LGBT pt. Replika pojawił się bardzo krytyczny wpis oskarżający Annę Kalczyńską o to, że swoimi słowami zdejmuje z homofobów odpowiedzialność za ataki.
Oczywiście Replika przypomniała przy okazji niechlubną sprawę z Jungkookiem. Wychodzi na to, że Anna Kalczyńska swoimi słowami wpisała się w długą tradycję obwiniania społeczności LGBT o wszystkie grzechy i nieprawości świata.