Dramatyczny koniec tragicznej historii. Alfie Evans nie żyje. "Nasze serca są złamane"
Tragiczna historia chorego brytyjskiego chłopca znalazła swój dramatyczny koniec. Alfie Evans, o którym w ostatnich dniach mówił cały świat, nie żyje. Chłopiec, o którego walczyło kilka państw, papież i zdesperowani rodzice odszedł w nocy z 27 kwietnia na 28 kwietnia około godziny 2. O śmierci chłopca na swoim Facebooku poinformowali załamani rodzice
Historia chłopca wzbudziła sporo kontrowersji na całym świecie i niemało szumu w mediach. Alfie, wbrew woli rodziców, pod przymusem nakazu sądowego, został odłączony od aparatury podtrzymującej życie, gdy lekarze uznali, że nie ma już dla niego ratunku. Miał umrzeć w przeciągu minut, a zaczął oddychać samodzielnie. Rodzice zaczęli desperacką walkę o jego życie, zwracali się o pomoc do wielu lekarzy, dostali propozycję wyjazdu do Włoch z synkiem, którego tamtejsi lekarze chcieli uratować. Niestety, brytyjski sąd nie wydał pozwolenia na przewiezienie chłopca. Sam papież interweniował w tej sprawie, niestety, nadaremno.
Rodzinie i najbliższym Alfiego składamy serdeczne kondolencje.