Aldona Orman przed laty przeżyła śmierć kliniczną. Teraz opowiedziała o metafizycznych doświadczeniach
Aldona Orman podczas niedawnej rozmowy z portalem kozaczek.pl opowiedziała o tym, jak w 2001 roku zachorowała na sepsę. Aktorka zdradziła, że była wtedy w stanie śpiączki klinicznej przez 5 dni i opisała szereg metafizycznych doświadczeń z tego okresu.
W 2023 roku Aldona Orman otarła się o śmierć, gdy częściowo pękł jej tętniak. Aktorka znana z serialu "Klan" relacjonowała powrót do zdrowia w mediach społecznościowych. Wiosną bieżącego roku podzieliła się radosną informacją, że nie ma nawrotu choroby. Teraz w wywiadzie dla Kozaczka opowiedziała o śmierci klinicznej, której doświadczyła ponad dwie dekady temu.
Czy Aldona Orman jest inspiracją dla swojej córki?
Aldona Orman zachorowała na sepsę
Podczas niedawnej rozmowy z portalem kozaczek.pl Aldona Orman opowiedziała o problemach zdrowotnych, których doświadczyła w 2001 roku. Poczuła mocny ból pleców, który lekarz zbagatelizował. Po powrocie do domu rozmawiała z koleżanką przez telefon i mówiła niezrozumiałe zdania. Zaniepokojona rozmówczyni przyjechała do niej, wspólnie z mężem wyważyła drzwi i zawiozła aktorkę do szpitala.
Na miejscu okazało się, że gwiazda "Klanu" zachorowała na sepsę. Według jej relacji diagnoza początkowo była niezrozumiała dla personelu medycznego. Wszystko dlatego, że jednym z najczęstszych objawów jest gorączka.
I oni w ogóle nie pomyśleli, że ja mogę mieć sepsę. Nie wiedzieli w ogóle, o co chodzi, jak mnie leczyć. Dopiero jak wyszły posiewy, że jakiś tam gronkowiec gdzieś w nerkach, dopiero dostałam leki. I wtedy gdzieś tam ciało sobie wybyło do innej przestrzeni. Nie ciało, dusza. Dusza. No i świadomość - wyznała.
Czytaj także: Tak dziś wygląda piękna córka Aldony Orman! Idalia pojawiła się u boku mamy w "Pytaniu na śniadanie"
Aldona Orman o śmierci klinicznej
Aldona Orman znajdowała się w stanie śmierci klinicznej przez pięć dni. W rozmowie z portalem kozaczek.pl stwierdziła, że w tym czasie otrzymała ważny przekaz dla duszy. Równocześnie aktorka przyznaje, że nie pamięta z tego momentu zbyt wiele.
Znaczy, ja myślę, że każdy człowiek, który przeżywa śmierć kliniczną dostaje odpowiedni przekaz do jego duszy, do jego osoby, który jest bardzo ważny, to znaczy tak przynajmniej u mnie było. To, co pamiętam, bo jakby 5 dni, no a ja pamiętam niewiele. Pamiętam ten tunel, pamiętam światło, pamiętam, że tak powiem, siebie leżącą i lekarzy - stwierdziła.
W dalszej części wypowiedzi opowiedziała o tym, że widziała obraz siebie z góry. Miała też przebywać w przestrzeni, gdzie wokół niej znajdowały się dusze.
Tyle pamiętam i pamiętam bardzo ten obraz właśnie mnie z góry. Bardzo to było dziwne. Bardzo wtedy było mi niedobrze. A później, jak już był ten tunel i światło to już później była wielka błogość. Tyle pamiętam. Pamiętam jeszcze właśnie przekaz tak jakby jakiś głos, tak jakby była taka przestrzeń, gdzie było mnóstwo takich kul. A to są dusze właśnie - przyznała.
Aldona Orman relacjonowała też moment wybudzenia. Wspominała, że widziała umierającą kobietę, a po czasie rozumiała, że "wymieniły się duszami".
Ja po prostu nawet nie wiedziałam. Ja nie wiedziałam, że coś się ze mną dzieje. Myślałam, że to jest sen, że to po prostu tak trochę czułam, jak sen. I zakończyło się tym, że po jakimś czasie, po pięciu dniach ja zostałam wybudzona, a obok ode mnie obok kobieta pamiętam, umierała. I wtedy już byłam świadoma i bardzo mi było przykro, że te dusze nasze się wymieniły, że taka miała być kolej rzeczy, że ja wróciłam, a ta pani musiała odejść - relacjonowała.