"Zrobili ze mnie POTWORA". Rozżalony Książulo odpowiada na zarzuty restauracji
Znany kulinarny youtuber Książulo niedawno trafił do szpitala. Na tym jednak jego problemy się nie skończyły - pewna stołeczna restauracja zareagowała na jego filmik i postanowiła się do niego odezwać.
08.11.2024 15:17
Jakiś czas temu Książulo opublikował wideo, w którym oceniał małe lokalne stołeczne jadłodalnie. Jedna z nich znajdowała się na Żoliborzu. Jeszcze w trakcie wizyty, youtuber był na tyle zachwycony jedzeniem w placówce, że postanowił ją odznaczyć swoją naklejką "Muala", a także przestrzegł właścicieli, że po publikacji wideo może im "troszeczkę skoczyć ruch".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mają teraz za duży ruch? Książulo "narobił im sporo kłopotów"
Dokładnie tak się stało. Miejsce zaczęło być oblegane przez widzów Książula i chociaż zdawać się może, że wzrost liczby klientów oznacza zwiększenie dochodów, to właściciele lokalu nie są wcale zachwyceni. Jak w rozmowie z portalem Raport Warszawski mówi szefowa jadłodalni:
Książulo narobił nam sporo kłopotów. Odkąd tyle osób usłyszało o naszej jadłodajni, to codziennie mamy ręce pełne pracy.
Dalej tłumaczyła:
W ciągu dnia nie znajdujemy czasu nawet na krótką przerwę. Do pracy przychodzę na 08.00, a często wychodzę z niej dopiero koło 18.00. Zaczęłam mieć myśli, czy nie zamknąć tego lokalu. Wcześniej stołowali się tutaj głównie mieszkańcy, a teraz przychodzi do nas mnóstwo osób, a nasi stali klienci nie mają siły, aby tyle czasu spędzać w kolejkach
Książulo odnosi się do zarzutów
W końcu youtuber zabrał głos w całej sprawie, publikując wideo na X (dawnym Twitterze). Książulo nie krył początkowego niesmaku wobec całej sprawy, zwłaszcza że przestrzegał właścicieli, że może skoczyć zainteresowanie ich lokalem.
Szybko wytłumaczył jednak, że nie miał na celu utrudnienia życia lokalowi:
Przykro mi się to czyta. [...] Nie chciałbym nikomu utrudniać życia. [...] My nigdy się nie zapowiadamy, przychodzimy spontanicznie. Na tym chyba polega też ten kanał, bo ta opinia [...] nigdy nie jest wykupiona. Po prostu wchodzimy, wiecie, z dworu. Trochę przykro mi się to czyta. Raczej ludzie są zdania, że "Halo, halo — czy właścicielka jest zła na to, że ma ruch? O co chodzi?". Mnie też się wydawało, że wchodzi w ten biznes po to, żeby ten ruch był — skontrował Książulo.
Potem dodał:
Nie wiem, co mogę poradzić. (...) Tam po prostu było bardzo smacznie i fajne ceny. (...) Można zatrudnić kogoś do pomocy, wiem, że to głupio brzmi. Nie prowadziłem nigdy restauracji, baru. (...) To jest chyba pierwszy taki odzew negatywny. W internecie zrobili ze mnie i z was potwora.
I chociaż Książulo stara się zwracać uwagę na wartościowe knajpki, które nie mogą się borykać z problemami finansowymi, to czasami odwiedza też kultowe lokalne miejscówki, które serwują dobre jedzenie w dobrych cenach - tak jak miało to miejsce w przypadku żoliborskiej jadłodajni. Youtuber na koniec jeszcze raz przeprosił właścicieli, za stworzenie kłopotów, ale dodał, że "nie może z tym nic więcej zrobić", bo "niestety wszystkim tak bardzo smakuje".