Wstrząsające szczegóły z ostatnich chwil życia Whitney Houston ujrzały światło dzienne. Tylko dla osób o mocnych nerwach
Kiedy 11 lutego 2012 roku znaleziono nieprzytomną Whitney Houston w hotelowej wannie, cały świat zamarł. Miała dopiero 48 lat, była po odwyku i właśnie wydała po wielu latach płytę. Wydawało się, że jest szansa na odrodzenie gwiazdy. Niestety były to złudne nadzieje. Jak wykazał raport sekcji zwłok gwiazdy, była już tylko cieniem człowieka.
15.08.2020 | aktual.: 17.08.2020 10:59
Na jaw właśnie wyszły wstrząsające szczegóły z ostatnich chwil życia Whitney.
Jak wyglądały ostatnie chwile życia Whitney Houston?
Whitney Houston znaleziono 11 lutego 2012 roku w łazience hotelu Hilton w Beverly Hills, w którym zatrzymała się przed galą nagród Grammy, na której miała wystąpić - bo w końcu, po latach wydała płytę, która dała nadzieje rzeszom jej fanów, że gwiazda powróciła. Niestety nigdy do tego występu nie doszło. Piosenkarka miała nie wytrzymać napięcia i stresu związanego z oczekiwaniami publiczności i branży. Obok niej tamtego wieczora miały zaśpiewać największe gwiazdy muzyki, a ona doskonale zdawała sobie sprawę, że jej głos nie brzmi już tak jak dawniej.
Houston albo utonęła, albo straciła przytomność i wpadła do wody. Wcześniej zażyła koktajl leków na receptę i wzięła kokainę. Przez prawie 20 lat walczyła z uzależnieniem. Na narkotyki, leki i alkohol podobno wydała niemal pół miliarda złotych. Kilkakrotnie lądowała na odwyku. Niestety nic nie pomogło.
Jak wyglądały jej ostatnie chwile? Wstrząsające szczegóły właśnie ujrzały światło dzienne.
Artystka ostatnie dni przed śmiercią spędziła w hotelu, gdzie przygotowywała się do gali wręczenie nagród Grammy. W Los Angeles była już parę dni wcześniej, a dzień przed śmiercią spędziła w hotelu The Beverly Hilton. Najbliżsi czuli, że coś było z nią nie tak. Nadużywała alkoholu, całe dnie spędzając przy hotelowym barze, zachowując się przy tym bardzo głośno.
Jej szwagierka zdradziła, jak wyglądało tak naprawdę jej życie:
W dzień rozdania nagród wszystko zdawało już być pod kontrolą. O godzinie 15:15 do pokoju hotelowego przyszła jej kuzynka z gotową kreacją na wieczór. Gdy nie zastała gwiazdy w pokoju, weszła do łazienki. Tam zobaczyła Whitney nieprzytomną, leżącą w wannie. Próbowała ją ratować, wezwała karetkę. 11 lutego po południu stwierdzono zgon artystki.
Gwiazda była wyniszczona. Nie miała aż 11 zębów, używała protez. Podobnie było z jej włosami - musiała doczepiać sztuczne pasma, by tworzyły coś na kształt peruki. Na rękach miała liczne ślady wkłuć, które były spowodowane zażywaniem narkotyków, a także blizny po samookaleczeniach. Oprócz tego miała problemy kardiologiczne. Jedna z największych gwiazd muzyki pop skończyła w tragiczny sposób.