Viki Gabor rozkręciła kontrowersyjny biznes. W dobie koronawirusa jej pomysł nie wszystkim przypadł do gustu
Ostatnie tygodnie na całym świecie są jak film katastroficzny w realu. Epidemia koronawirusa rozprzestrzenia się i niestety atakuje wciąż coraz więcej osób. Rosną też najgorsze i najbardziej bolesne statystyki osób, które pokonał wirus SARS-CoV-2. W Polsce jak dotąd Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ośmiu przypadkach śmiertelnych.
23.03.2020 | aktual.: 23.03.2020 21:45
Rządy praktycznie wszystkich krajów wprowadzają coraz ostrzejsze ograniczenia wolności obywateli, ale także sanitarne i epidemiologiczne. W szpitalach dramatycznie brakuje środków ochrony osobistej, czyli: masek, rękawiczek i kombinezonów. Wiele firm postanowiło brutalnie podnieść ceny, żeby zarobić na nieszczęściu i strachu społeczeństwa.
Viki Gabor sprzedaje marki ochronne
Zeszłoroczna triumfatorka Eurowizji Junior, 12-letnia Viki Gabor, do sprzedaży w swoim wirtualnym butiku wypuściła maski, które – jak podano w opisie – składają się w 95% z poliestru i w 5% z bawełny. Za jedną sztukę trzeba było zapłacić 30 złotych.
Agent Viki w rozmowie z Pudelkiem zapewnia, że maski pojawiły się w sprzedaży na długo przed pandemią COVID-19. Co ważne, absolutnie nie miały dawać zabezpieczenia przed koronawirusem, a tylko stanowić modny gadżet. To, co oburzyło wielu internautów to fakt, że w czasie, w którym śmierć zbiera żniwo, ktoś sprzedaje maskę, która przed niczym nie chroni, jako element uzupełniający stylizację.
Wielu użytkowników Instagrama zastanawia się, czy zarabianie na strachu i panice jest moralnie w porządku. Oczywiście, Viki Gabor jest tu w pewnym sensie ofiarą całego projektu. Ktoś wpadł na pomysł, ktoś zaprojektował, ktoś zlecił produkcję i w ramach biznesu kazał Viki sfotografować się w masce, a potem wrzucić foty na Instagrama.
Internauci nie ukrywają swojego oburzenia. W komentarzach na Pudelku możemy przeczytać takie oto opinie:
Menadżer nastolatki w swoim komentarzu powołał się na Arianę Grande, która oferuje podobne "modowe maseczki”. Czyli wszystko w porządku? Chyba nie do końca, bo nagle maseczki zniknęły z oferty internetowego sklepu Viki Gabor, tak samo jak zniknął reklamowy post z maską z jej Instagrama. Podobno produkt anulowano ze sprzedaży po rozmowie z redakcją Pudelka.
Jeszcze raz powtórzmy – maski od Viki Gabor nie chronią absolutnie przed niczym i nikomu nie pomogą przetrwać pandemii koronawirusa. Są tylko modnym gadżetem. Pamiętajcie o tym, gdy będziecie chcieli wyskoczyć na zakupy czy spacer z psem.