Ekspertka oceniła nowe nagranie Kate i Williama. Czy złamali protokół? "Królowa tak by nie postąpiła"
Ostatnimi czasy w rodzinie królewskiej dzieje się naprawdę wiele. Księżna Kate poinformowała o zakończeniu chemioterapii, dzieląc się wideo z rodziną. Jak ocenia to wydarzenie ekspertka, dr Wioletta Wilk-Turska?
11.09.2024 | aktual.: 11.09.2024 12:04
10 września w mediach społecznościowych księcia i księżnej Walii pojawiła się radosna wiadomość. Kate Middleton, po dziewięciu miesiącach leczenia, zakończyła chemioterapię. W opublikowanym wpisie księżna zwróciła się do fanów i podzieliła się z nimi swoimi przemyśleniami. Wyznała jednak, że "droga do wyleczenia i pełnego powrotu do zdrowia jest długa i musi przyjmować każdy dzień, takim, jaki jest".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspertka ocenia nagranie księcia i księżnej Walii: "To jest mistrzostwo świata"
Na opublikowanym we wtorek nagraniu widać księżną Kate z mężem i dziećmi. Kobieta pozowała do romantycznych kadrów u boku Williama i chociaż spotkało się to z entuzjazmem ze strony internautów, takie zachowania są niezgodne z królewskim kodeksem. Zapytaliśmy więc dr Wiolettę Wilk-Turską, której dorobek naukowy skupia się wokół systemu politycznego Wielkiej Brytanii i monarchii brytyjskiej, co sądzi na ten temat:
Ja w ogóle uważam, że ten film to jest mistrzostwo świata, jeśli chodzi o takie sprawy wizerunkowe. To jest film, który odpowiada na potrzeby czasu i okoliczności. Oczywiście - kiedyś, kiedy królowa była młodą kobietą, to może nie pokazywałaby uda i nie przytulałaby się do męża tak, jak Kate na swoim filmie, ale też chodziła z mężem pod rękę, pchała wózek dziecięcy. To też było, na tamte czasy i możliwości, bardzo intymne i bardzo osobiste.
Zdaniem dr Wioletty Wilk-Turskiej opublikowane nagranie pokazuje "normalną rodzinę": "Widzimy ludzi, których na co dzień widzimy w ceremonialnych sytuacjach, w niezwykłych strojach. Widzimy ich jako normalnych ludzi, którzy mają rodzinę, którzy są fajnym małżeństwem i kochającymi rodzicami".
"Wiele osób mogłoby się z nimi utożsamić" - podkreśla ekspertka.