TYLKO U NAS! Anna Popek skrytykowała celebrytów wspierających migrantów. "Płaski, infantylny sposób rozumienia"
19.06.2024 09:40, aktual.: 19.06.2024 10:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sytuacja na wschodniej granicy budzi coraz więcej emocji. Do ogólnej dyskusji dorzuciła się także Anna Popek, która ma w tej sprawie mocne stanowisko. Skrytykowała gwiazdy, które wspierają migrantów.
Napięta sytuacja na wschodniej granicy jest tematem szeroko omawianym w mediach. Swoje opinie na ten temat wyrażają także polskie gwiazdy. Znacząca większość zdaje się być po stronie migrantów - nieraz zdarzyło się, że poświęcone temu wypowiedzi znanych i lubianych wywoływały kontrowersje. A co sądzi o tym Anna Popek?
ZOBACZ TEŻ: Joanna Przetakiewicz o sytuacji za wschodnią granicą. "Frustracja społeczna jest ogromna"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Popek o sytuacji na granicy
Na jednym z ostatnich wydarzeń udało nam się zapytać Annę Popek o to, jak zapatruje się na wyrażane przez polskich celebrytów wsparcie względem migrantów. Była gwiazda TVP nie ma wątpliwości co do tego, że wiele z jej koleżanek i kolegów po fachu powinno raz jeszcze zweryfikować swoje priorytety i zastanowić się, po której są stronie.
Trzeba zastanowić się, kogo bronią. Biednych migrantów, czy rodaków. Co jest ważniejsze? Od czego jest w ogóle granica? - zaczęła pytać.
Rola granicy według Anny Popek
Dziennikarka ma konkretną wizję tego, na jakich zasadach powinna funkcjonować granica kraju. Według niej jest to miejsce, które powinno być pod stałą obserwacją i zapewniać bezpieczeństwo. W rozmowie z Karoliną Motylewską pokusiła się także o dalsze refleksje, powołując się na - jak to określiła - mechanizm współczucia:
Trzeba sobie zadać pytanie podstawowe: po co my to robimy? Po co jest ta granica? Po co jest wojsko na granicy? (...) To tak jakby otworzyć drzwi i wpuszczać każdego. Jest taki ciekawy mechanizm współczucia i to wykorzystują Rosjanie i inne służby. "Ojejku, jaka biedna, jaki biedny, to rzeczywiście wpuśćmy". Trzeba patrzeć na konsekwencje. (...) Gotuje się we mnie, gdy widzę taki płaski, infantylny sposób rozumienia.