Tomasz Kammel na granicy wytrzymałości w restauracji. Pokazał, co dostał. "Gdy jem takie rzeczy, mam ochotę zrobić straszną aferę"
Tomasz Kammel od lat bryluje w telewizji. Dziś jest uważany za jednego z najpopularniejszych prezenterów telewizyjnych. Nic dziwnego – miliony telewidzów oglądały popularne programy Telewizji Polskiej z jego udziałem, w tym m.in. Randka w ciemno, Wykrywacz kłamstw, Miasto marzeń, Sekrety rodzinne, Kawa czy herbata?, Teleexpres.
Obecnie Tomek współprowadzi Pytanie na śniadanie. Pracuje tam w parze z Izabellą Krzan. Aktualnie prezenter zrobił sobie trochę wolnego i udał się do Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Już na początku wizyty w tym miejscu sprawił pewne kontrowersje. Wszystko przez niefortunną wypowiedź na temat Azjatów.
Kammel opublikował na Instagramie dwa zdjęcia. Na jednym z nich zapozował w maseczce. Na drugim widać go wraz z chłopcem o azjatyckich rysach twarzy.
Zdjęcie z targiem korzennym w tle. A było tak: wdzięczę się do obiektywu gdy nagle za sobą słyszę gromadkę polskich głosów. Lekko zmieszany już się mniej wdzięczę – zaczął. –Zerkam z ukosa, sami Azjaci. Pewnie się przesłyszałem, więc wracam do zdjęć. W tym momencie zauważam, że najmłodszy uczestnik azjatyckiej wycieczki staje jak wryty (klasyczny star-struck, czyli zamurowanie na widok znanej osoby) i patrzy na mnie oczami wielkości klasycznej patelni Tefala. Okazuje się, że Azjaci to Polacy, a mój nowy kumpel to wielki fan Voice Kids (zdjęcie 2). I wszystko to na targu w Dubaju:) – podsumował.
Część Azjatów mogło uznać taką wypowiedź za obraźliwą, bo przecież inny kolor skóry nie wyklucza polskości.
Teraz Tomek znów wzbudził zainteresowanie widzów. Wszystko przez jego zachowanie w restauracji. Jak sam napisał, miał ochotę zrobić aferę z powodu podanego mu dania.
Tomasz Kammel chciał zrobić aferę w restauracji. Dlaczego?
Gwiazdor TVP dodał na Instastory zdjęcie jarskiego dania, składającego się z rukoli, oliwek i kilku innych składników. Fotkę zobaczycie w galerii pod tekstem. Dziennikarz napisał w opisie zdjęcia, że gdy zobaczył danie, miał ochotę zrobić awanturę w lokalu. Dlaczego? Czyżby nie przypadło mu ono specjalnie do gustu? Wręcz przeciwnie.
Gdy jem takie rzeczy, mam ochotę zrobić straszną aferę. Tylko po to, żeby oburzony szef kuchni przyszedł, i żebym mu wtedy mógł powiedzieć, że jest najlepszy na świecie – napisał.
I uzupełnił:
A skoro już jest, to niech mi zdradzi, jak zrobić taki dressing. Ale jeszcze się nie odważyłem.
Też was zdziwiło wyznanie Tomka? Czy mieliście kiedykolwiek równie diaboliczne pomysły? Dajcie znać w komentarzach.