Tadeusz Rydzyk wysłał SMS‑a do "Szkła kontaktowego", ale go nie pokazali. "Szaman nie doczytał"
Tomasz Sianecki od 20 lat współprowadzi "Szkło kontaktowe", którego jednym ze stałych elementów są SMS-y od telewidzów. Kiedyś z redakcją chciał skontaktować się o. Tadeusz Rydzyk, ale jego wiadomość nie trafiła na antenę. – Poskarżył się na antenie swojego radia, że skorzystał z zaproszenia i napisał wiadomość do »Szkła...«. Stwierdził, że była ona na tyle wobec nas krytyczna, że nie została pokazana na ekranie – ujawnił Sianecki w książce pt. "Szklane ukłony. Moje 20 lat w »Szkle kontaktowym«" (Wydawnictwo Agora).
Tomasz Sianecki w 2005 roku został jednym z prowadzących program "Szkło kontaktowe", w którym prowadzący komentują różne wydarzenia polityczne i wypowiedzi najważniejszych osób w państwie. Z okazji 20-lecia magazynu wydał autobiografię, w której m.in. powspominał najważniejsze wydarzenia z historii "Szkła...". Jednym z wątków, które poruszył w książce, są SMS-y widzów pokazywane w trakcie programu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Doda poruszyła temat depresji wśród dzieci i młodzieży. Mówi o skandalu
Tomasz Sianecki, "Szklane ukłony. Moje 20 lat w »Szkle kontaktowym«" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
Widzowie i SMS-y
SMS-y w "Szkle kontaktowym" to, zdaniem wielu znanych mi osób, najmocniejsza część programu. Z pewnością najbardziej uzasadniająca drugi człon naszej nazwy, czyli "kontaktowe". Do legendy przeszła prośba syna do mamy:
"Mamo nie oglądaj »Szkła...«. Wypuść mnie z balkonu. Na dworze minus piętnaście"
Było też wiele oświadczyn, pozdrowień, przeprosin, przypomnień. Takie interakcje trafiły w 2008 roku do serialu "Teraz albo nigdy". Młodzi ludzie, bohaterowie filmu (pamiętam, że jedną z głównych ról grał Mateusz Damięcki), kontaktowali się ze sobą, zgodnie ze scenariuszem, za pomocą naszej anteny. Wojtek Zimiński i ja komentowaliśmy oświadczyny jakoś tak:
"Pani Anno, pani się zgodzi, bo nie możemy normalnie prowadzić programu".
Ról nie mieliśmy napisanych. Improwizowaliśmy. Duża frajda zobaczyć się w takiej produkcji. Zawdzięczaliśmy to sile twórczej naszych widzów. No i może trochę temu, że scenariusz napisał kolega – Radek Figura.
W programie różnie bywa. Czasem SMS-y dotyczą poruszanych tematów. Czasem idą kompletnie obok głównej tematyki, a czasami są tak ekspansywne, że właściwie kompletnie zmieniają bieg "Szkła kontaktowego". Tak było ostatnio (sierpień 2024) po wypowiedzi działacza Konfederacji na temat kukurydzy. Miała ona rosnąć jak szalona na tradycyjnie, po polsku uprawianym polu, a wyglądać beznadziejnie na areałach uprawianych zgodnie z unijnymi standardami. Do wiadomości wysyłanych przez widzów nie sposób się nie ustosunkować. Przeciętnie między 22.00 a 22.54 odbieramy około 400 SMS-ów. Oczywiście nie wszystkie trafiają na antenę. Eliminowane są przekleństwa, błędy ortograficzne (nie zawsze), obraźliwe określenia. W rekordowe dni dochodzimy do dwóch tysięcy informacji od Państwa. Gdy zostali zatrzymani Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, osiągnęliśmy wynik 1400.
Być może największą sławę zyskał SMS, który nigdy nie ujrzał światła nie tyle dziennego, ile telewizyjnego. Napisał go do nas Tadeusz Rydzyk. Ojciec dyrektor Radia Maryja, Telewizji Trwam i wielu innych biznesów. Dowiedzieliśmy się tego z jego własnych ust. Poskarżył się na antenie swojego radia, że skorzystał z zaproszenia i napisał wiadomość do "Szkła kontaktowego". Stwierdził, że była ona na tyle wobec nas krytyczna, że nie została pokazana na ekranie. Z pewnością napisał coś o kłamcach i Judaszach, ale z wątku o "judaszowych srebrnikach" zrezygnował. Być może dlatego, że zbyt bliskie byłoby to jego działalności. Poza tym przesłanie jasne – cenzura działa. Nie dam głowy, że pokazalibyśmy to, ale Tadeusz Rydzyk nawet nie dał nam szansy. Szaman medialny i w ogóle biznesowy nie doczytał, o czym cały czas przypomina napis umieszczony na belce w dole ekranu, że przed treścią należy umieścić dwie litery – SK i kropkę. Stąd informacja zwrotna, którą otrzymał redemptorysta z Torunia, że system nie jest w stanie przyjąć tej wiadomości. Słowo "system" też sobie pewnie zinterpretował.
