Zrozpaczona matka nożownika z Gdańska apeluje do Polaków. Jej słowa wstrząsnęły całym krajem
Duży format opublikował wywiad z matką Stefana W. Kobieta skomentowała brutalny zamach na prezydenta Pawła Adamowicza. Ujawniła mroczną przeszłość syna i zaapelowała do Polaków o wybaczenie. Przeczytaj najciekawsze fragmenty rozmowy.
Kiedy Stefan W. śmiertelnie zaatakował Pawła Adamowicza, jego matka nie mogła w to uwierzyć. Początkowo przez zupełnie inne ubrania nie mogła go poznać. Łudziła się, że to nie on. O tragicznym zdarzeniu sprzed ponad tygodnia kobieta opowiedziała na łamach Dużego formatu:
Jeden z moich synów do mnie zadzwonił: „Mamo, Stefan dźgnął nożem prezydenta Adamowicza i teraz go reanimują”. A syn dowiedział się od kolegi, który oglądał relację z Orkiestry i zatelefonował, by mu powiedzieć. Włączyłam telewizor, już wszyscy o tym mówili, prezydent był właśnie przewożony do szpitala. Zaczęłam płakać, mąż również, mówiliśmy do siebie: „To niemożliwe".
Jak przyznała kobieta więzienie bardzo zmieniło jego syna. Nie przypominał dawnego siebie:
Odkąd wyszedł z więzienia nie był zbyt rozmowny. Nie było go sześć lat, wrócił inny. W sobotę nie był na moim ślubie cywilnym. Wcześniej nie chciał też przyjść na Wigilię. Wie pani, ja cały czas myślę, że to mi się śni. Że się zaraz obudzę i wszystko wróci do normy. Jako matka wciąż go kocham. Tylko rozpaczam, że zrobił coś strasznego.
Przyznała także, że próbowała zapobiec temu, by jej syn wyszedł z więzienia. Niestety nie udało się jej:
Uważałam, że nie powinien wychodzić albo ktoś powinien go obserwować. Ale usłyszałam, że nie ma podstaw i zgłoszą tylko swoje wątpliwości zakładowi karnemu. Nikt się ze mną później nie kontaktował.
Kobieta wygłosiła wzruszający apel do Polaków:
Nie wińcie mnie, proszę, ani moje dzieci, co mieliśmy zrobić?
Jednocześnie błaga o wybaczenie rodzinę Pawła Adamowicza:
Chodząc ulicami, ciągle myślę o tej tragedii, że już nic nie będzie jak dawniej. Myślę o żonie i dzieciach prezydenta. Chciałabym prosić ich o wybaczenie. Bardzo ich przepraszam.
Kobieta przyznała także, że niedawno wzięła ślub cywilny. Chociaż początkowo chciała używać dwuczłonowego nazwiska, po ostatniej tragedii zadecydowała, że przyjmie nazwisko męża.