Sandra Kubicka zaskoczyła wyznaniem o wychowywaniu syna. "Alek zaczął się też angażować"
Sandra Kubicka, mimo licznych zmian w życiu, w tym rozwodu z Aleksandrem Milwiwem-Baronem, nie zwalnia tempa. W rozmowie z fanami na Instagramie zdradziła, jak radzi sobie z codziennymi obowiązkami. Była modelka wyjaśniła, duża w tym zasługa bliskich - w tym jej (jeszcze) męża.
Sandra Kubicka, znana modelka, podzieliła się z fanami na Instagramie swoimi sposobami na zarządzanie czasem w obliczu licznych obowiązków. Podczas sesji pytań i odpowiedzi jedna z obserwatorek zapytała: "Jak Ty to wszystko sama ogarniasz?". Kubicka odpowiedziała szczerze, że nie jest sama w swoich działaniach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Holtz o Klanie. Miała myśli, żeby odejść?
Kubicka mówi o "ogarnianiu wszystkiego"
Kubicka podkreśliła, że praktycznie codziennie wstaje o 6 rano, niezależnie od sytuacji, a także, że wiele rzeczy robi z "Leosiem na rękach". Przyznała jednak, że nie jest totalnie osamotniona w prowadzeniu biznesów i wychowywaniu dziecka:
Sama nie wiem. Na pewno nie jestem sama, mam pomoc od niani, która dwa razy w tygodniu przychodzi na kilka godzin. Moja rodzina mi też od urodzenia dużo pomagała, gdy potrzebowałam wyjść z domu. Moja babcia, dziadek, moja mama - przekazywała na Instagramie.
W pewnym momencie Kubicka potwierdziła również, że mimo rozstania, jej mąż Aleksander Milwiw-Baron zaczął bardziej angażować się w opiekę nad ich synem.
Od jakiegoś czasu Alek zaczął się też angażować, co zresztą widzicie po jego social mediach, więc jakoś się to spina - wyjaśniła Kubicka.
I faktycznie, ostatnio Baron jakby częściej dzielił się w mediach społecznościowych chwilami spędzonymi z synem. Pokazywał wspólne fotki z wyjść na spacery, czy też pluskanie się w basenie z mającym niecały rok Leosiem.
Kubicka w swoich Stories podkreśliła również, że jej codzienność jest dokładnie zaplanowana. Każdą chwilę stara się wykorzystać efektywnie, co jest nie lada wyzwaniem przy licznych obowiązkach. Modelka pozostaje jednak optymistyczna, wierząc, że sytuacja poprawi się, gdy jej syn osiągnie wiek 2-3 lat, co pozwoli jej na większą swobodę.