Rozwód Kossakowskiego i Wojciechowskiej. Prawniczka zabrała głos. Już wiadomo, dlaczego Przemek wziął na siebie winę
Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski przez długi czas nie ujawniali, że się spotykają. Ostatecznie zdecydowali się ujawnić i kilka razy pojawili się na salonach. Potem były zaręczyny, aż w końcu dość nieoczekiwanie Przemek pokazał w sieci kadr z wesela i pochwalił się, że wzięli ślub. Niestety małżeństwo nie przetrwało długo.
Po kilku miesiącach najpierw pojawiły się plotki o zakończeniu związku podróżników, a potem w tabloidach pojawiła się informacja o tym, że się rozstali. Martyna opublikowała oświadczenie i wyjawiła, że po trzech miesiącach od ślubu ich małżeństwo się rozpadło.
Żadne z małżonków nigdy nie zdradziło powodów rozstania. Obecnie są już po rozwodzie. Co wiadomo o szybkim zakończeni małżeństwa Kossakowskiego i Wojciechowskiej?
Szczegóły szybkiego rozwodu Martyny Wojciechowskiej i Przemysława Kossakowskiego
Sprawa rozwodowa Martyny Wojciechowskiej i Przemysława Kossakowskiego odbyła się 26 lipca online. Przed jej rozpoczęciem Fakt poinformował, że to mężczyzna złożył pozew. Mimo że to on był oficjalnie powodem w sprawie, wtorkowa rozprawa zakończyła się wyrokiem, w którym orzeczono winę o rozpad związku małżeńskiego.
Portal Pudelek, powołując się na swojego informatora, podawał:
Zapadł już wyrok i to z orzeczeniem o winie. Martynie udało się ponoć udowodnić w sądzie, że całkowitą winę za rozpad małżeństwa ponosi jej były mąż. Wyrok jest nieprawomocny, możliwe więc, że Kossakowski zechce się od niego odwołać.
Teraz sprawę zdecydowała się skomentować specjalistka od rozwodów. Ujawniła, dlaczego rozwód przebiegł tak szybko i wyjaśniła, dlaczego Kossakowski wziął na siebie winę.
Skoro rozwód przeprowadzono na jednej rozprawie, to pan Kossakowski znał swoją winę i sąd zarządził zgodnie z jego wolą. Pani Wojciechowska mogła stwierdzić, że chce orzeczenia o winie. Mogło być też tak, że dogadali się przed rozprawą i pan Kossakowski wziął winę na siebie. I nie ma znaczenia czy był powodem, czy pozwanym. Zgodził się na to, żeby dostać szybko rozwód - skomentowała dla Faktu mec. Agnieszka Dębowska-Szymańska.
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy?