Rozmodlony Filip Chajzer mówi o wierze: "Przez wstawiennictwo Matki Boskiej poprosiłem o pomoc"
W ostatnim czasie Filip Chajzer dużo rzadziej występował medialnie. Poprzedni rok nie był dla niego zbyt łaskawy, jednak teraz widzi mnóstwo pozytywów. Okazało się, że pomogła mu wiara i modlitwa. - Zawierzam wszystko tam na górze - wyznał dziennikarz.
Od kiedy Filip Chajzer zniknął z TVN i wystąpił w "Tańcu z gwiazdami", rzadko kiedy pokazuje się publicznie. Teraz skupia się na rozkręcaniu swojego kebabowego imperium i stara się żyć z dala od medialnego zgiełku. Szczególnie dała mu się we znaki sytuacja z jego fundacją i rzekomą defraudacją pieniędzy. Później oczywiście został oczyszczony z zarzutów, jednak jak sam podkreśla, bardzo to przeżył. Dziś swoje życie powierza Bogu. W jednej z ostatnich relacji wyznał, jak obecnie wygląda jego życie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Meller o Helenie Englert. "Ona jest w bardzo skomplikowanej sytuacji"
Filip Chajzer od dawna nie ukrywa, że jest wierzący. Dziękuje Bogu
Filip Chajzer podkreśla, jak ważna stała się dla niego regularna praktyka religijna. W jednym z niedawnych wpisów na social mediach zachęcał innych do uczestnictwa w niedzielnych mszach. Ostatnio natomiast opowiedział o swojej podróży do Toskanii. Podczas niej odwiedził mały kościół, gdzie w modlitwie zawierzył swoje problemy Matce Boskiej.
Pamiętam, że byłem w Toskanii, jakiś mały kościółek, jakaś mała wioska opuszczona przez Boga i świat. I w tym kościółku powiedziałem, że ja już nie daję rady, że nie mam siły, że zawierzam wszystko tam na górze. I przez wstawiennictwo Matki Boskiej poprosiłem o pomoc - powiedział Chajzer.
Jak sam wyznał, to był moment przełomowy, który przyniósł mu wewnętrzny spokój i siłę do działania. Od tego czasu jego życie wszystko zaczęło się poprawiać i iść po jego myśli.
Chajzer bał się wychodzić z domu. Wszystko przez zeszłoroczne afery
Chajzer do niedawna zmagał się ze wspomnianymi oskarżeniami i presją społeczną. Pojawiła się rzesza hejterów i negatywnych komentarzy, które sprawiły, że dziennikarz bał się opuszczać dom.
Pamiętam, że w zeszłym roku znalazłem się w dość beznadziejnym momencie mojego życia. Nie mogłem się ruszyć, każda decyzja (...) była zła. Byłem oskarżany o straszne rzeczy, bałem się wychodzić z domu, no muł i 10 metrów jeszcze pod mułem — zdradził Chajzer.
Dopiero wiara i modlitwa pozwoliły mu wrócić do pełni szczęścia. Teraz czuje się silny i wie, że to Bóg pomógł mu przezwyciężyć problemy.