Gawliński znalazł pracę za granicą. Rzucił gitarę i rozkręcił dochodowy biznes. Nie ukrywa tęsknoty za muzyką
Robert Gawliński od lat jest związany ze sceną. W 1992 roku założył zespół Wilki, który błyskawicznie zdobył popularność i uznanie słuchaczy. Grupa podbiła rozgłośnie radiowe i telewizyjne nie tylko w Polsce. Teledysk do przeboju Son Of The Blue Sky, zrealizowany przez Kubę Wojewódzkiego, pojawiał się w brytyjskiej MTV.
Od tamtego momentu sporo się jednak zmieniło. Zespół wzbogacił się o nowych muzyków – synów Roberta. Beniamin jest odpowiedzialny za gitarę akustyczną, klawisze i śpiew w chórkach. Emanuel gra na basie.
Robert Gawliński zmienił branżę. Czym się zajmuje?
Gdy na świecie wybuchła pandemia koronawirusa, Robert wraz z żoną Moniką przenieśli się do Grecji. Para tworzy szczęśliwy związek od lat. Chociaż muzyk tęskni za koncertami, które przez obostrzenia stanęły pod znakiem zapytania, znalazł sobie nowe, dochodowe zajęcie. W gaju, który znajduje się tuż za jego domem, zaczął uprawiać oliwki.
Pomysł szybko zaowocował. Drzewa niemal uginają się od plonów. Aktualnie artysta jest w trakcie zbiorów, o czym opowiedział w rozmowie z Faktem:
Drzewa uginają się od owoców. Właśnie jesteśmy w trakcie naszego pierwszego oliwkobrania. Do tej pory zebraliśmy już osiem worków. Zbieranie mocno daje nam w kość. Trochę wymiękaliśmy — mówi Robert Gawliński.
Robert dodaje, że gdy rolnicy zbiorą wszystkie oliwki, obcinają gałęzie i je palą. On też tak robi. Jest jednak bardzo ostrożny — nie chce wywołać żadnego pożaru. Ujawnia, że temperatura jest bardzo wysoka. Przez to jedna iskra może doprowadzić do tragedii. Wieczorami z żoną jadą do tłoczarni. Tam następuje ostatni etap ich prac:
Wieczorami jeździmy z żoną do tłoczni. Ale nie po to, by wydać nową płytę, ale żeby z tych oliwek wytłoczyć oliwę. Potem ją smakujemy z chlebem i czujemy się jak w raju – komentuje muzyk.
Chociaż Robert Gawliński dobrze czuje się w Grecji, tęskni za koncertami. Brakuje mu adrenaliny, która towarzyszy mu podczas występów na scenie:
Tęsknię za moim zespołem, całą ekipą, po prostu za pracą. Widocznie nawet w raju pojawiają się smuteczki.
Trzymamy kciuki, by artysta mógł jak najszybciej wrócić do występowania.