Quebonafide rozczarował wielu fanów podczas koncertu. "Lekki niedosyt, a nawet zawód"
Quebonafide zagrał pierwszy z dwóch pożegnalnych koncertów na PGE Narodowym. Po pełnym emocji show niespodziewanie zakończył występ, po prostu schodząc ze sceny bez jakichkolwiek słów podziękowań.
Z okazji 30 lat Wirtualnej Polski zapraszamy do udziału w konkursie "Za co kochasz internet?". Do wygrania urodzinowe, podwójne bilety na wielki koncert Sanah, który odbędzie się 19 września 2025 roku na PGE Narodowym. Pokaż swoją kreatywność i świętuj razem z nami! Szczegóły i formularz zgłoszeniowy znajdziesz na stronie www.30lat.wp.pl/konkurs.
Quebonafide w piątkowy wieczór zagrał pożegnalny koncert na warszawskim PGE Narodowym, podczas którego wystąpił z kilkoma gośćmi specjalnymi. Zaproszenie od rapera przyjęli m.in. Mata, Oki, Sobel, Jakub Józef Orliński i Tommy Cash, który wykonał swój eurowizyjny przebój "Espresso Macchiato" w duecie z Quebo. Trzygodzinny show wzbudził sporo emocji wśród słuchaczy, ale wywołał też pewien niesmak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Robert Janowski nie lata samolotami. Żona artysty tłumaczy nam, dlaczego
Quebonafide zakończył koncert bez słowa. "Lekki niedosyt, a nawet zawód"
Quebonafide w dość nietypowy (a dla wielu także niekulturalny) sposób zakończył swój piątkowy koncert – po prostu zszedł ze sceny, nie żegnając się z widzami. Bartosz Sąder z Onetu zrelacjonował:
Największym zaskoczeniem pozostaje jednak przedziwne pożegnanie się z wielbicielami, którzy wspierali go latami, stając pod sceną, kupując merch i jego płyty. Być może warto było im powiedzieć kilka słów na pożegnanie? Tak pozostał lekki niedosyt, a może nawet i zawód. (...) Po wszystkim muzyk zniknął ze sceny bez słowa i odjechał samochodem z terenu stadionu.
Na koniec koncertu usłyszeliśmy numer "Wkrótce", a na scenie pojawili się wszyscy goście i tancerze, którzy wystąpili podczas show. Nie było wśród nich Quebonafide, który – co można było zobaczyć na ekranie – był już w drodze do wyjścia ze stadionu, a razem z nim ekipa filmowa. Na arenie po chwili rozległ się głos:
Dobranoc państwu, to była świetna noc! Papa!