Paweł Adamowicz nie był pierwszym celem nożownika! Przerażające plany Stefana W. wyszły na jaw!
Stefan W. w niedzielny wieczór na oczach tysięcy osób, śmiertelnie ranił Pawła Adamowicza. Okazuje się, że atak na prezydenta Gdańska nie był jego pierwszym założeniem. Co planował wcześniej?
17.01.2019 | aktual.: 17.01.2019 13:19
Tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wiele osób zapamięta na długo. W Gdańsku, podczas Światełka do nieba, na scenę wbiegł młody mężczyzna. Zaatakował prezydenta Pawła Adamowicza, raniąc go nożem. Pomimo wielogodzinnej operacji, włodarza miasta nie udało się uratować.
Jak podają dziennikarze Gazety Wyborczej Stefan W. myślał nad zamachem w Warszawie, do czego miał się przyznać podczas przesłuchania. W tym celu pojechał do stolicy chwilę po tym jak opuścił więzienie. Planował spektakularną akcję, taką o której wszyscy będą mówić:
Zamiast tego wybrał wizytę w klubach i kasynach. Wrócił jednak do rodzinnego miasta i przez większość czasu nie opuszczał domu. Aż do momentu w którym zdecyduje się, że uderzy. Wybrał się w jedno z publicznych miejsc, ale stchórzył. Akcja udała mu się dopiero w niedzielny wieczór.
Dodajmy, że podczas przesłuchania nożownik z Gdańska miał sporo pretensji do opozycji. Przyznawał, że nie chce być sądzony w tym mieście, ponieważ panuje tu Platforma Obywatelska. Podkreślał także, że tylko Ziobro może go uratować. O tym, że mężczyzna nie był do końca stabilny emocjonalnie, wiadomo było już w momencie w którym przebywał we więzieniu. Okazuje się, że wszystko zaczęło się znacznie wcześniej. Jak wyznała jego matka problemy te zaczęły się już w wieku 12 lat.
Matka nożownika, zanim ten opuścił zakład karny, ostrzegała policję, że jej syn niepokojąco się zachowuje. Niestety z tego ostrzeżenia nikt nic sobie nie zrobił.