Patrycja Markowska przyznała się do gigantycznego kompleksu. Przykre, że w ogóle tak o sobie mówi
Patrycja Markowska to piosenkarka, który talent wokalny ma we krwi. Jest córką legendarnego Grzegorza Markowskiego wokalisty zespołu Perfect. Czy Patrycja, która jest niezwykle piękną kobietą, zawsze czuła się dobrze w swoim ciele? Okazuje się, że niekoniecznie. Kulisy walki z samą sobą zdradziła w najnowszym numerze Cosmopolitan.
Piosenkarka przez lata zmagała się z kompleksami, które nasiliły się, kiedy zaczęła porównywać się do innych dziewczyn. Zwłaszcza w momencie, w którym rozpoczęła naukę w liceum.
Wychowywałam się w Józefowie z daleka od dużego miasta, rodzice nigdy nie rozczulali się nade mną. Mama nie chodziła ze mną do sklepów, ani do fryzjera. Tata obcinał mnie na garnek. Miałam zachrypnięty głos, okulary. Kiedy poszłam do liceum w Aninie, dalej czułam się troszkę takim małym „trollem z Józefowa” – wspomina piosenkarka.
Kompleksy Markowskiej dotyczyły m.in. jej wagi. Nastoletnia Patrycja w lustrze widziała pełno wad. Musiało upłynąć sporo czasu, kiedy w minusach, zaczęła dostrzegać plusy:
Jako nastolatka miałam wiele kompleksów. Nigdy nie miałam idealnego ciała i wcześniej bardziej to przeżywałam. A z wiekiem zaakceptowałam to, że nie mam figury modelki, polubiłam swoje fajne krągłości czy niedoskonałości. I to bardzo mi pomogło – przyznaje Markowska.
Do tego stopnia, że zauważyła, że piękno tkwi zarówno w jej środku, jak i na zewnątrz. Od tego momentu zaczęła podkreślać swoją urodę:
Z wiekiem zaczęłam czuć sie w swoim ciele coraz lepiej, bo coraz lepiej poznawałam siebie. Dziś już wiem, że nie muszę być „każdą kobietą”. Podziwiam Angelinę Jolie, ale nigdy nie będę Angeliną Jolie. I fajnie, że jestem Patrycją Markowską. Na pewno też w mojej samoakceptacji pomaga mi to, jak na mnie patrzy mój partner Jacek – dodała wokalistka.
Też zmagaliście się z podobnymi problemami?