Paulina Smaszcz gęsto się tłumaczy z afery ze schorowaną mamą Macieja Kurzajewskiego! Jej wersja zdarzeń skrajnie się różni. Co na to policja?
Paulina Smaszcz i Maciej Kurzajewski byli małżeństwem przez 23 lata. Rozwiedli się w 2019 roku, co zrobili bez zbędnego medialnego szumu. Gdy jednak dziennikarz zaczął spotykać się z Kasią Cichopek, jego była żona postanowiła wypomnieć mu rzekome kłamstwa. Za pomocą kąśliwych komentarzy ujawniła jego związek z nową partnerką.
22.11.2022 | aktual.: 22.11.2022 13:59
Później natomiast udzieliła kilku wywiadów, w których nie oszczędziła Macieja i Kasi. Sporo kontrowersji wzbudziła sprawa ich wspólnego psa, który po rozstaniu pozostał z Kurzajewskim. Paulina twierdziła, że oddał on do schroniska owczarka Bono. W odpowiedzi na te słowa dziennikarz następnego dnia pojawił się z czworonogiem w pracy.
Okazało się, że gdy on był w studiu śniadaniówki Paulina udała się do jego domu, by rozmówić się z byłą teściową, panią Teresą. Jej zachowanie nie spodobało się wielu internautom, którzy uznali to za przesadę.
Paulina Smaszcz odpowiada na zgłoszenie na policję
Okazało się, że wizyta u schorowanej 74-letniej pani Teresy Kurzajewskiej przechyliła szalę goryczy. Dziennikarz po konsultacji ze swoimi siostrami, które – jak ustalił Jastrząb Post – mieszkają poza Polską, zdecydował się zgłosić sprawę na policję.
Na łamach tego samego tabloidu postanowiła wytłumaczyć się też Paulina. Która twierdzi, że nigdy nie odwiedziła mamy Macieja Kurzajewskiego, a w kolejnych słowach opisuje, jak przebiegała wizyta.
Następnie przyznała, że to synowie poprosili ją by sprawdziła, co dzieje się z psem i zapewniła, że z byłą teściową ma świetne relacje.
Trzeba przyznać, że jest to dosyć zaskakujące. Wygląda na to, że sytuacja pomiędzy Maciejem Kurzajewskim, a jego byłą żoną zaczyna wymykać się spod kontroli i według dziennikarza i jego rodziny niezbędna jest interwencja policji.
Poniżej nasz wywiad z Kasią i Maciejem, gdzie komentowali zachowanie Pauliny Smaszcz.