Marcelina Zawadzka przygotowała się na skwar, który czekał na nią w Miami Beach, gdzie wybrała się na wakacje. Do walizki spakowała bikini tak kuse, że więcej odsłania, niż zasłania. Czy więc można się dziwić fanom, że na jej widok oszaleli?
Marcelina Zawadzka, choć w styczniu skończyła 31 lat, wciąż wygląda jak bogini. I nie zamierza tego ukrywać. Gwiazda Pytania na śniadanie nie jest pruderyjna, a poza tym jako modelka przywykła traktować swe ciało jako narzędzie pracy. Jako że jest perfekcyjne, chętnie je odsłania, za każdym razem doprowadzając tym internet niemal do wrzenia.
Marcelina Zawadzka w bikini. Jak wygląda?
Teraz wśród jej followersów także się zagotowało. Była miss pochwaliła się bowiem widokiem z tarasu, jakim dysponuje w Miami, gdzie wyjechała, by naładować baterie i nacieszyć się słońcem. To nie lazur nieba, szmaragd oceanu ani piękna plaża przyciągają wzrok, lecz jej nogi do nieba, apetyczny biust i seksowna talia.
Marcelina Zawadzka
Good night or… good morning – napisała tylko.
Fani aż wyją z zachwytu!
Jesusssss
Przyćmiłaś Instagram
Cudna
Petarda
Ogień
Piękny widok
Figura marzenie
Bogini
Ojjj mega – piszą, nie mogąc wyjść z zachwytu.
Warto pamiętać, że los obdarował Marcelinę Zawadzką nie tylko zjawiskową urodą i idealną figurą, ale też głową na karku. Trzeba mieć dużo oleju w głowie, żeby rolę modelki i miss szybko zamienić na udaną karierę telewizyjną – a dziś przecież Marcelina Zawadzka należy do najbardziej lubianych prezenterek TVP.
Tylko prawdziwej miłości w jej życiu ciągle brak. Ona jednak nie traci wiary, że Amor w końcu i ją ustrzeli.
Liczę na to, że jeszcze kiedyś tak się zakocham, że stracę głowę i będę w stanie zrobić wszystko. Nawet pójść na koniec świata za ukochanym – powiedziała w jednym z wywiadów.
My jednak mamy cichą nadzieję, że prezenterka nie zakocha się w mężczyźnie z dalekiego kraju. Żal byłoby bowiem stracić z oczu taką piękność.
Zobacz także: Marcelina Zawadzka wysłała SMS-a do Rafała Jonkisza. O jakiej treści?
Albert Einstein twierdził, że każdy z nas ma dwie rzeczy do wyboru: jesteśmy albo pełni miłości albo pełni lęku. Ja wybieram miłość: do świata, do ludzi, do zwierząt, do słońca i dobrego jedzenia (najlepiej tajskiego). A jeśli o miłości mowa, moją największą są książki. I poezja Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej i Haliny Poświatowskiej. Plus muzyka. Nie tylko dlatego, że łagodzi obyczaje – dostarcza też mnóstwa wzruszeń i okazji do przemyśleń.
Komentarze