Justyna Gradek po aferze Pandora Gate atakuje Sylwestra Wardęgę: "Powinien ponieść konsekwencje"
Internet żyje Pandora Gate, którą rozpoczął Sylwester Wardęga. Internetowy twórca nagrał film poświęcony kontaktom youtubera Stuu z nieletnimi. Według Wardęgi o takich sytuacjach wiedzieli inni influencerzy. Zamiast zgłosić to policji, mieli kryć kolegę – przekonuje autor materiału.
O ile większość gwiazd, w reakcji na aferę, uderzyła w youtuberów, modelka Justyna Gradek zrobiła coś zupełnie innego. Poddała krytyce... samego Wardęgę.
Justyna Gradek z przemyśleniami po Pandora Gate
Modelka zamieściła na InstaStories serię slajdów ze swoimi przemyśleniami nt. show-biznesu.
Od zawsze wiedziałam, że w tym świecie influ nie ma prawdziwych przyjaźni. Są tylko korzyści... – zaczęła.
Następnie napisała o wykorzystywaniu internetu do "linczu", który powstaje na podstawie "podejrzeń, a nie solidnych dowodów". Jej zdaniem to zjawisko narasta. Gradek przekonuje przy tym, że nikogo nie broni. Słowa modelki, w świetle ostatnich zdarzeń, mogą być jednak różnie intepretowane.
W tych czasach bardzo łatwo jest manipulować opinią publiczną... I broń Boże, nikogo nie bronię. To są tylko moje przemyślenia, wynikające z tego, co widzę i z tego, co ja również kiedyś doświadczyłam – kontynuowała, zwracając uwagę na to, że internauci często przyjmują informacje szybko i bezkrytycznie, a także ich nie weryfikują.
Justyna wśród konsekwencji internetowego linczu wymienia: zrujnowanie reputacji, doprowadzenie do problemów emocjonalnych i psychicznych, izolacji społecznej i utraty pracy. W skrajnych sytuacjach linczowana osoba może nawet paść ofiarą fizycznej napaści – zauważyła.
Dlatego ważne jest, aby pamiętać o odpowiedzialności w internecie i dążyć do uczciwego, sprawiedliwego i opartego na dowodach traktowania innych ludzi – dodała. Oczywiście mam na myśli tylko osoby, które są niewinne oskarżone.
Justyna Gradek atakuje Sylwestra Wardęgę
30-letnia influencerka poświęciła kilka słów "internetowym detektywom". Jej zdaniem sprawami domniemanych przestępstw powinny się zajmować służby, a nie inni twórcy. Co więcej, modelka jest przekonana, że Wardęga powinien odpowiedzieć za swoje działania.
Od tego są sądy i inne instytucje, które mają za zadanie udowodnić czyjąś winę. Takimi sprawami nie powinni zajmować się internetowi detektywi. Skoro masz dowody, to idziesz z tym na policję... A nie robisz sobie zasięgi z tego i zarabiasz jeszcze na tym! To jest bardzo poruszająca sprawa i uważam, że nawet Wardęga powinien ponieść konsekwencje tego, że nie poszedł z tym np. na policję, tylko stwierdził, że zrobi sobie filmik... – przedstawiła swoje zdanie.
Na tym Justyna nie skończyła atakować Sylwestra.
Wcale w niczym nie pomogłeś, wiedząc o tym już tyle czasu. Nie dajcie sobie mydlić oczu, że ten gościu robić coś, by komuś pomóc... – podsumowała.