Ola Kwaśniewska pierwszy raz tak szczerze o swoim życiu w cieniu show-biznesu. Dlaczego zniknęła z salonów?
Życie w show-biznesie nie jest łatwe, dlatego Ola Kwaśniewska kilka lat temu podjęła decyzję o wycofaniu się z niego na dobre. Ona i jej ukochany Kuba Badach unikają salonów i oficjalnych imprez, rzadko udzielają wywiadów i trzymają swoje życie prywatne w tajemnicy. Nie chcą być na świecznikach, choć Kwaśniewska udziela się na Instagramie i jest niezwykle lubiana.
W najnowszym wywiadzie Ola wyjawiła powód, który skłonił ją do rezygnacji z życia publicznego. Wiele gwiazd z pewnością doskonale ją zrozumie:
Czułam, że jest mnie wszędzie za dużo i że ta osoba, o której rozpisują się media, niewiele ma ze mną wspólnego. Uznałam, że jedynym sposobem odzyskania kontroli i uniknięcia ciągłego ostrzeliwania jest zejście z pierwszej linii strzału. Czas naszego ślubu był swoistą Wielką Pardubicką z mediami. Mieliśmy nadzieję, że jeden autoryzowany artykuł rozładuje ten plotkarski potencjał i że potem zainteresowanie nami w sposób naturalny opadnie. A zamiast tego zaczął się okres wielkiej, medialnie urojonej ciąży. Nie miałam na to siły. Poza tym zwyczajnie przez tych parę lat medialnego żywota poznałam siebie i przekonałam się, że zupełnie nie mam charakteru do życia na świeczniku. Mnie to nadmierne zainteresowanie krępuje i stresuje. Jest mi dużo lepiej na marginesie show-biznesu, gdzie jestem bardziej w roli obserwatora niż uczestnika. A stąd widzisz ten świat we właściwych proporcjach - wyznała w rozmowie z Urodą Życia
Córka byłego prezydenta zdradziła też co skłoniło ją do założenia konta na Instagramie. Możliwość decydowania o tym, co ukazuje się w sieci, bez wątpienia jest luksusem, którego pragnie wielu znanych i lubianych:
Zrobiłam to z rozmysłem, bo przestraszyłam się, że jeśli przestanę się pojawiać publicznie, to zrobię miejsce brukowcom i pod moim domem „zamieszkają” paparazzi. Instagram wydał mi się doskonałym sposobem, aby pozostać w kontakcie ze światem zewnętrznym, ale na własnych warunkach. I to się świetnie sprawdziło. A skutkiem ubocznym okazała się krzepiąca konstatacja, że wielu ludzi bawią moje żarty - skwitowała
A wy? Lubicie żarty Oli?