Jakub Rzeźniczak wbija szpilkę po szpilce Magdzie Stępień: "Udawała, żeby mnie zdobyć". Chciał uciec z domu
Jakub Rzeźniczak i modelka Magdalena Stępień poznali się w 2020 roku. Szybko zaiskrzyło między nimi. Owocem ich miłości był syn Oliwier. Zanim chłopiec przyszedł na świat, jego rodzice się rozstali. Piłkarz odszedł od wybranki, gdy ta była w ósmym miesiącu ciąży.
Później wydarzyła się tragedia. Oliwier zachorował na nowotwór i zmarł podczas leczenia w Izraelu. Nie udało się go uratować, pomimo największych starań rodziców.
Od tego czasu relacje na linii Kuba-Magda uległy dalszemu pogorszeniu, aż w końcu zupełnie zerwali ze sobą kontakt.
Jakub Rzeźniczak o związku z Magdą Stępień. Dlaczego od niej odszedł?
Rzeźniczak udzielił wywiadu Żurnaliście i wrócił myślami do początków związku z matką Oliwiera. Jak zasugerował, spędził z Magdą dużo czasu w trakcie pandemii COVID-19. Z czasem kobieta zaczęła zachowywać się inaczej, niż w chwili, gdy zaczynali być razem.
Jak poznałem Magdę wydawała się kobietą idealną i spełnieniem marzeń. Poznaliśmy się, potem Magda przyjechała do mnie na 1 dzień i… została, bo następnego dnia wybuchła pandemia. Może wydaje się to absurdalne, ale wtedy wszystko było dziwne, siedzieliśmy zamknięci w domach, a Magda stworzyła mi namiastkę domu o którym marzyłem, choć przez 3 miesiące siedzieliśmy zamknięci w jednym pokoju. Później okazało się, że Magda, którą wtedy poznałem była fikcją – twierdzi były zawodnik Wisły Płock.
Jak twierdzi, jego wybranka udawała kogoś, kim nie jest:
Udawała, żeby mnie zdobyć.
Mimo wszystko, Kuba zdecydował się kontynuować związek, gdyż chciał mieć dziecko i założyć rodzinę.
Od początku naszej znajomości chciała zajść w ciążę, ja pragnąłem rodziny, więc nawet jak jej zachowanie stawało się coraz dziwniejsze, nie do zniesienia – tłumaczyłem sobie, że może tak musi być, że muszę odkupić krzywdy, jakie wyrządziłem mojej żonie Edycie i kimś się zaopiekuję – kontynuował.
Gdy Stępień była w ciąży, Rzeźniczak wiedział, że chce zakończyć tę relację. Przez pewien czas rozważał, czy... nie uciec z domu. Kontaktował się nawet z fundacją Itaka, zajmującą się poszukiwaniem osób zaginionych.
Ale życie z Magdą stało się zwyczajnie niemożliwe. Była w ciąży, a ja już wiedziałem , że dłużej nie dam rady. Doszło do tego, że chciałem zniknąć, wyjść z domu ze śmieciami i nie wrócić. Nawet dzwoniłem do fundacji Itaka i wiedziałem, że trzeba ich poinformować, żeby nie szukali człowieka. Radziłem się mojej pani mecenas, co mam zrobić, czy lepiej odejść teraz, jak jest w ciąży, czy jak urodzi… Usłyszałem: „To nie ma znaczenia Kuba, i tak Cię zlinczują” – podsumował.
W toku tego samego wywiadu Jakub poruszył też wątek relacji z Eweliną Taraszkiewicz.