Modelka została brutalnie pobita w Dubaju. Ujawniła drastyczne szczegóły napaści
Maria Kowalczuk kilka miesięcy temu odniosła poważne obrażenia w dramatycznych wydarzeniach w Dubaju. Teraz opisała, co właściwie jej się stało. – Zaczęli mnie szturchać. Później prawie zdarli mi skórę z głowy – relacjonuje poszkodowana modelka.
Maria Kowalczuk zyskała rozgłos w mediach, kiedy w marcu tego roku została odnaleziona na ulicy w Dubaju po tym, jak przez tydzień była uznawana za zaginioną. Wówczas twierdziła, że została porwana w celach seksualnych. Miała poważne obrażenia (m.in. złamany kręgosłup), których doznała po "upadku z wysokości". Redakcja gazety "Ostorożno, nowosty" skontaktowała się z fotomodelką, która tworzy materiały na platformę OnlyFans. Kobieta ujawniła, co wydarzyło się w Dubaju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Jak dba o siebie Izabela Trojanowska?
Maria Kowalczuk przerywa milczenie po wydarzeniach w Dubaju. Modelka padła ofiarą brutalnego ataku
Maria Kowalczuk wyjaśniła, że wyleciała do Dubaju, gdzie chciała realizować projekty modelingowe. Pewnego dnia zaspała i nie zdążyła na lot do Tajlandii, jednocześnie nie miała już gdzie spać. Wówczas przyjęła pomoc młodego mężczyzny, który zaoferował jej pomoc z noclegiem i dotarciem do kraju. Wkrótce spotkała się z dziećmi zamożnych rosyjskich i ukraińskich przedsiębiorców, przez których szybko zaczęła być zastraszana. Wspomniała:
Zaczęli agresywnie mnie szturchać. Później nabijali się ze mnie, mówiąc: "Należysz do nas. Zrobimy z tobą, co zechcemy". Próbowałam to traktować jako żart, bo to było naprawdę dziwne. Zaczęli się zachowywać niestosownie. Tłukli butelki o podłogę, przez co nie dało się po niej chodzić. Później zabrali mi rzeczy osobiste, w tym paszport. A jedna z dziewczyn założyła moje rzeczy i po prostu w nich wyszła, chociaż prosiłam ją, żeby tego nie robiła i żeby zostawiła moje rzeczy.
Maria Kowalczuk twierdzi, że mężczyźni próbowali namówić ją na seks, ale odmówiła. Wówczas próbowała od nich uciec, ale została brutalnie pobita ("Prawie zdarli mi skórę z głowy") i zrzucona z krawężnika. Szczęśliwie zdołała dotrzeć do pobliskiego placu budowy, gdzie ukryła się przed napastnikami. Powiedziała:
Nie pamiętam dokładnie, co się stało, ale wiem, że prosiłam o pomoc przejeżdżający samochód. Zadzwoniłam też na policję i po karetkę pogotowania.
Maria Kowalczuk ma żal do dubajskiej policji. Zarzuca im kłamstwo
Marii Kowalczuk po zdarzeniu trafiła do szpitala, gdzie pozostawała w śpiączce, z której w końcu się wybudziła. Mimo że sprawcy pobicia modelki zostali zatrzymani, to zwolniono ich już następnego dnia, a sprawa została zamknięta. Matka ofiary twierdzi, że dochodzenie w sprawie jej córki było prowadzone niewłaściwie. Zarzuciła policji, że celowo pozbyła się śladów zdarzenia poprzez zwłokę z pobraniem zapisów z kamer, przez co te po trzech miesiącach same się skasowały. Ujawniła też:
Śledztwo policji [w Dubaju] wykazało, że Maria powiedziała, że uciekła przed przemocą seksualną, a następnie, aby chronić swój honor i godność, zdecydowała się popełnić samobójstwo. To nieprawda.
Maria Kowalczuk obecnie przebywa w Norwegii, gdzie mieszka jej matka. Od czasu ataku porusza się na wózku inwalidzkim i o kulach.
Cały wywiad znajdziesz poniżej: