Opole 2025. Publiczność skrytykowała Sikorskiego. W końcu zabrał głos
Michał Sikorski został skrytykowany za to, w jaki sposób poprowadził festiwal w Opolu. Teraz zabrał głos w sprawie debiutu w nowej dla siebie roli. "Odpowiedzialność była bardzo duża" – zapewnił.
Aktor Michał Sikorski poprowadził koncert "Zróbmy więc prywatkę..." podczas 62. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, jednak jego konferansjerka nie przypadła do gustu widzom. "Mam nadzieję, że ten facet po raz ostatni występuje na deskach festiwalu w Opolu", "Prowadzącemu nikt nie powiedział, że to nie kabareton", "Tragedia", "Prowadzenie koncertu żałosne" – czytamy wśród komentarz. Sikorski po debiucie w nowej roli zabrał głos w sprawie poprowadzenia przez siebie imprezy festiwalowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Doda ujawniła zakazy, jakie wprowadzili organizatorzy festiwalu w Opolu
Opole 2025. Michał Sikorski odpiera krytykę po poprowadzeniu koncertu. "Nie miałem dostępu do promptera i kartki"
Michał Sikorski w rozmowie z redakcją Plotka podsumował to, jak czuł się w roli prowadzącego koncert w ramach festiwalu w Opolu. Powiedział:
Ogromna adrenalina! Trudno to sobie wyobrazić. Koncert na żywo, tylu wspaniałych artystów, trzeba wiedzieć, co jest po kolei... (...) Nauczyłem się tego na pamięć, nie miałem dostępu do promptera i kartki, ale odpowiedzialność była bardzo duża i cieszę się, że ten koncert się udał. Mam takie poczucie, że było fajnie!
Michał Sikorski odniósł się także do krytyki koncertu, w którym usłyszeliśmy ponadczasowe przeboje sprzed lat. Wyjaśnił:
Zamysł tego koncertu gra trochę z tym stereotypem: mogliśmy usłyszeć same stare przeboje, które wszyscy dobrze znają na pamięć. Taki był jednak zamysł tego koncertu, więc wydaje mi się, że jest to element poczucia humoru. Założeniem było bowiem to, żeby zrobić właśnie koncert starych szlagierów, a tym samym trafić do serc widowni.
ZOBACZ TEŻ: Wyśmiali Marylę Rodowicz na festiwalu w Opolu. Zabrała głos. "Nie lubię, gdy ktoś śpiewa moje piosenki"