Legenda filmoznawstwa zdobyła się na mocny coming out. "Powiem to jako homoseksualny Polak i chrześcijanin..."
Legenda filmoznawstwa zdobyła się na mocny coming out. "Powiem to jako homoseksualny Polak i chrześcijanin..."
Michał Oleszczyk od dawna jest związany z filmem. Jest krytykiem, konsultantem scenariuszowym, tłumaczem i wykładowcą akademickim. Przez cztery lata był dyrektorem Festiwalu Filmowego w Gdyni. Jest wykładowcą Wydziału "Artes Liberales" Uniwersytetu Warszawskiego i Warszawskiej Szkoły Filmowej.
Michał Oleszczyk jest gejem
Zuza Maciejewska
Michał Oleszczyk o wydarzeniach w Polsce
W obliczu bieżących wydarzeń, gdzie media obiegają zdjęcia brutalnie pacyfikowanych przez policję, aresztowanych obrońców środowisk LGBT, znane osoby zabierają głos. Swoje wsparcie okazała Małgorzata Rozenek, Michał Szpak nie wytrzymał i wypalił kilka ostrych słów. Do tego grona dołączył też Michał Oleszczyk.
Krytyk filmowy na swoim Facebooku dodał długi, w którym odniósł się do tej sytuacji. Przy okazji zdradził, że jest gejem. Podkreślił, że dodaje ten wpis tutaj, bo nie może być w Warszawie. Zwraca się do wszystkich, którzy szczują środowiska LGBT+, by nie zapominali z kim mają do czynienia:
Powiem to jako homoseksualny Polak i chrześcijanin, który nie wyjedzie z tego kraju, bo za mocno kocha jego historię, kulturę i tradycję, by pozwolić na ich lżenie przez politycznych żołdaków, dla których PRL-owski feudalizm umysłowy jest cenniejszy od idei wolności i społeczeństwa obywatelskiego. Mianowicie: wy, którzy szczujecie na LGBT+, nie zapominajcie, że macie do czynienia z siłaczkami i z siłaczami. Jesteśmy jako LGBT+ siłaczkami i siłaczami, bo od najwcześniejszych lat szkolimy się w wytrzymałości na szczególny rodzaj bólu. Ten ból nie jest lepszy, niż wasz, by zacytować pewien słynny song. Ale jest... inny. Bardziej całościowy, bardziej podskórny; mniej punktowy i lepiej rozdystrybuowany w krwiobiegu.
Oleszczyk podkreśla, że mowa m.in. o bólu ignorowania samego siebie, bycia pomijanym w przemowach rządzących oraz duszpasterzy, którzy woleliby, by nie zabierać głosu w obronie godności.
Znamy najlepiej na świecie ból powściągania własnych impulsów bliskości, czułości, miłości -- umiejętność owego powściągania wyrobiliśmy we wpojonym nam toksycznym lęku, że "ludzie zobaczą". Tego bólu na wasze szczęście wy nigdy nie poznacie. Ale on towarzyszy nam tak długo i tak uparcie, że zahartował nas jak najlepszą stal.
Michał wie, że chociaż wiele osób nie mówi o tym publicznie, wspiera homoseksualistów. Właśnie dlatego apeluje, by wreszcie zacząć reagować:
Musimy jako obywatele wysłać czytelny sygnał w stronę polityków, którzy na wykluczającej i homofobicznej retoryce zbijają swój dosłowny i symboliczny kapitał. Musimy ich dosłownie odciąć od koryta. Bo oni żrą te nasze podziały; nasze społeczne strachy spłacają ich kredyty, budują wille i nabijają kabzy.
Michał Oleszczyk zdecydował się na coming out
Krytyk przyznaje, że pierwszy raz przyznał się do orientacji w wieku 22 lat, gdy powiedział o niej przyjaciołom i rodzicom. Pięć lat później poinformował szersze grono:
Potem w różnych miejscach i komentarzach (między innymi na stronie Rogera Eberta i w dyskusjach na profilu Witolda Jurasza) pisałem o swojej orientacji otwarcie, nigdy jednak nie decydując się na oddzielny tekst lub post na ten temat. Dziś mam 38 lat i piszę taki samodzielny post po raz pierwszy, mimo że kiedyś obiecałem sobie nigdy nie włączać się w tożsamościowe wojny naszych czasów (bo ogólnie rzecz biorąc uważam je za bardziej destrukcyjne, niż budujące). Ale nie ma rady; sytuacja wyeskalowała tak, a nie inaczej, a ja nie zamierzam wymontowywać lustra znad umywalki w łazience.
Zwrócił się też z apelem do osób, dla których LGBT+ to ideologia, a nie człowiek:
Pomyślcie o nas, bo jesteśmy waszymi braćmi i siostrami, synami i córkami, wujkami i ciotkami, etc. A ponieważ, co starałem się przypomnieć w tym poście, jesteśmy także twardzielami i twardzielkami (bo innej opcji egzystencjalnej nigdy nam nie zaoferowano), rozważcie proszę, jak mocne społeczeństwo obywatelskie moglibyśmy budować razem, gdybyśmy współdziałali tak sprawnie, żeby to politycy i inni dysponenci władzy się nas wszystkich po równo bali i nam wszystkim po równo służyli -- zamiast tuczyć się na społecznych strachach w sposób równie bezwstydny i destrukcyjny dla tkanki społecznej, jak to ma miejsce obecnie.