Meghan Markle zwolniła opiekunkę Archiego w środku nocy. Mocno naraziła się księżnej
Książę Harry i Meghan Markle od kilku lat nie schodzą z okładek kolorowej prasy. Wszystko to za sprawą swojej decyzji o opuszczeniu rodziny królewskiej. Ich wyjazd z Wielkiej Brytanii miał przynieść zupełnie odwrotny skutek. Małżeństwo chciało usunąć się w cień i rozpocząć życie z dala od blasku fleszy i tabloidów. Niestety ich przeprowadzka najpierw do Kanady, a później do Los Angeles jest pod ciągłą obserwacją mediów. Dopiero teraz tak naprawdę znaleźli się na ustach wszystkich.
O żonie księcia Harry’ego prasa od samego początku nie wypowiada się zbyt pochlebnie. Celebrytka i rozwódka cały czas jest porównywana do ulubienicy Brytyjczyków, czyli księżnej Kate. W tym zestawieniu cały czas wypada bardzo słabo. Media niejednokrotnie donosiły o jej bardzo ciężkim charakterze.
Żony obydwu braci nie są w najlepszych relacjach. Meghan nie zaskarbiła sobie również sympatii pozostałych członków rodu |Windsorów. Chociaż książę Harry zapewniał, że decyzje o odejściu z rodziny królewskiej podjął znacznie wcześniej, to i tak prasa o wszystko obwinia jego żonę, codziennie podając coraz to nowsze rewelacje na jej temat. Szerokim echem w mediach odbija się książka Finding Freedom opisująca kulisy odejścia Sussexów z brytyjskiego dworu.
Meghan Markle zwolniła nianię syna. Jaki był powód?
O tym, że Meghan Markle jest osobą ciężką do współpracy, prasa donosi od samego początku. Mieszkając na królewskim dworze, nie zyskała sobie tak wielkiej sympatii, jaką wszyscy darzą księżną Kate. Jak można przeczytać w najnowszej książce o historii Sussexów, również w Los Angeles nie może dojść do porozumienia ze swoimi pracownikami.
Książęca para zdecydowała się zatrudnić nianię dla Archiego. Opiekunka miała zajmować się chłopcem głównie w nocy, by nieco odciążyć jego rodziców od ciągłych pobudek.
Meghan i Harry szybko znaleźli dla Archiego kolejną opiekunkę, z którą współpraca podobno układa się doskonale. Pracuje podobno tylko i wyłącznie w dni robocze. Małżonkowie nie chcą bowiem, by w ich domu było zatrudnionych za wiele osób.
Nawet jeśli informacje zawarte w książce są prawdą, to przecież rodzice chcieli dla swojego syna jak najlepiej.