Mandaryna żałuje, że w Sopocie nie zrobiła tego samego co Adele na jednym z koncertów. "To były bolesne dni"
Mandaryna ma na swoim koncie krótką, ale bardzo intensywną przygodę z muzyką. Jej dwie pierwsze płyty rozeszły się jak na pniu, a kilka singli trafiło na zagraniczne rynki. Gwoździem do trumny dla wokalnej kariery Marty Wiśniewskiej okazał się być feralny występ na festiwalu w Sopocie.
Wykonanie Ev'ry Night na żywo okazało się na tyle nieudane, że Mandaryna – choć zajęła drugie miejsce – straciła kontrakt z wytwórnią płytową i zainteresowanie organizatorów koncertów. Po prawie 15 latach od tego wydarzenia Marta udzieliła wywiadu portalowi WP Kobieta, w którym jeszcze raz wróciła do tego, co miało miejsce na deskach Opery Leśnej:
Mandaryna nie ukrywa, że ktoś chciał jej bardzo zaszkodzić, i to zrobił. Wiśniewska twierdzi, że na próbach wszystko szło zgodnie z planem, dopiero podczas głównego występu pojawiły się problemy z odsłuchem. Gwiazda żałuje, że nie zachowała się wówczas na scenie tak jak Adele na jednym ze swoich koncertów:
Na początku 2018 roku Marta wróciła na scenę. Jej występy w gejowskich klubach cieszą się sporym zainteresowaniem, przyciągają dużą publiczność:
Czekacie na nowe piosenki Mandaryny?