Małżeństwo Grażyny Wolszczak przerwała tragedia. Marek Sikora był bożyszczem kobiet
Grażyna Wolszczak, znana i lubiana aktorka, przeżyła niejedną osobistą tragedię. Mężczyzna, który zdobył jej serce i z którym spędziła dziesięć lat małżeństwa, zmarł w wieku 37 lat.
17.08.2024 15:30
Grażyna Wolszczak, jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek, znana jest nie tylko ze swoich ról filmowych i teatralnych, ale również z dramatycznych wydarzeń w życiu osobistym. Jej pierwszy mąż, Marek Sikora, był osobą, która miała ogromny wpływ na jej życie i karierę. Ich historia pełna była miłości, wspólnych marzeń, ale niestety zakończyła się tragicznie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Historia miłości Grażyny Wolszczak i Marka Sikory
Grażyna Wolszczak poznała Marka Sikorę krótko po ukończeniu studiów. Był on już wtedy uważany za wschodzącą gwiazdę polskiego teatru i filmu. Ona dopiero co rozpoczęła pracę w Teatrze Nowym w Poznaniu, choć brakowało jej pewności siebie. Marek, młody i przystojny, szybko zdobył jej serce.
Uważałam, że on jest o wiele za ładny, a ja o wiele za brzydka – wspominała aktorka w wywiadzie dla Rewii.
Ich związek rozwijał się szybko i dynamicznie. Wzięli ślub, a trzy lata później na świat przyszedł ich syn, Filip. Ich życie pełne było radości i miłości, choć nie brakowało trudnych momentów. Grażyna czuła się kochana i bezpieczna u boku męża, który był dla niej nie tylko partnerem, ale i przyjacielem.
Małżeństwo Grażyny Wolszczak przerwała ogromna tragedia
W 1996 roku ich szczęśliwe życie nagle się zakończyło. Marek Sikora, w wieku niespełna 37 lat, doznał wylewu krwi do mózgu. Dla Grażyny i ich małego syna był to cios nie do opisania. Nagle znalazła się w sytuacji, w której musiała zmierzyć się z ogromnym bólem i stratą.
Zrozumiałam, że nic w życiu nie jest dane na zawsze. Wcześniej w ogóle nie brałam pod uwagę, że może spotkać mnie coś złego – wspominała Wolszczak w wywiadzie z Twoim Imperium.
Pomimo tragedii, aktorka nie straciła nadziei i optymizmu. Wiedziała, że musi się zmobilizować dla dobra swojego syna.
To rzeczywiście było straszne doświadczenie. Poza utratą najbliższego człowieka, utraciłam też poczucie bezpieczeństwa. Ale nie pytałam, czy dam sobie radę, tylko jak? – kontynuowała w tej samej rozmowie.