NewsyMagdalena Ogórek żałuje, że poświęciła karierę dla kampanii prezydenckiej: Budżet wynosił 0 złotych

Magdalena Ogórek żałuje, że poświęciła karierę dla kampanii prezydenckiej: Budżet wynosił 0 złotych

Fotografia: ONS
Fotografia: ONS
Magda Guss-Gasińska
17.05.2015 14:34, aktualizacja: 17.05.2015 18:05

Magdalena Ogórek miała zmienić Polskę i zostać pierwszą w historii Panią prezydent. Niestety nie udało się, a kandydatka SLD skończyła z marnym wynikiem - tylko 2,4% poparcia. Dziś niedoszła głowa państwa zapewnia, że udział w kampanii był dla niej nie lada wyrzeczeniem, bo musiała zrezygnować z kariery.

Gdy otrzymałam propozycję od SLD, że wesprze mnie w wyborach, podjęłam ryzyko dołączenia do grona pań, które wcześniej walczyły o prezydenturę. Nie była to dla mnie łatwa decyzja. Miałam poukładane życie zawodowe, prowadziłam program w TVN BIŚ i rezygnacja z tego, co robiłam, co sprawiało mi zawodową satysfakcję, wymagała wyrzeczeń... - pisze Magdalena w natemat.pl.

Magdalena zapewnia, że miała sama o wszystkim decydować, ale partia zmieniła zasady gry w czasie kampanii. Na końcu przykrego opowiadania, kandydatka znów wspomina o tym, że musiała zrezygnować z kariery w telewizji. I chyba to martwi ją najbardziej. Czy Magda wróci na szklane ekrany?

Oni grali na przegraną z wynikiem, zbliżonym do dziesięciu procent, a ja skoro poświęciłam karierę i pracę w TV, starałam się na początku walczyć o zwycięstwo, ale ich strategia była dla mnie nie do pojęcia i nie dawała żadnych szans...

Niski wynik podczas wyborów to według Magdaleny Ogórek wina partii SLD, która nie poniosła żadnych wydatków na kampanię prezydencką:

Z chwilą, gdy podpisałam pełnomocnictwa, nagle powstał sztab, złożony wyłącznie z ludzi, wyznaczonych przez SLD. Ani jedna osoba nie była ode mnie. Pełnomocnik finansowy nie odbierał telefonów, albo nie udzielał żadnej odpowiedzi. Przez pierwsze dwa miesiące budżet, jaki był do dyspozycji, to 0 zł. O tym, jaki był końcowy budżet, dowiedziałam się z mediów. Gdy tylko zebrano podpisy i chciałam przejść do drugiego etapu, natychmiast rozpoczęły się straszne naciski i presja, iż muszę teraz podziękować aparatowi i zrezygnować z mojej wizji kampanii.

Powinna tłumaczyć się w taki sposób? Te słowa wywołają dyskusję.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także