Magdy Stępień nie cieszą zbliżające się święta: "Nie wiem, jak to udźwignę". To pierwsze Boże Narodzenie bez Oliwierka
Magda Stępień przeżywa bardzo trudny czas - żałobę po śmierci syna. Oliwier zmarł 28 lipca po przegraniu walki z chorobą nowotworową. Jego mama desperacko próbowała uratować dziecko i zorganizowała zbiórkę na leczenie w specjalistycznej klinice w Izraelu. Pozyskiwanie funduszy w ten sposób stało się pretekstem do brutalnych ataków hejterów. Ostatnio powiedziała Katarzynie Zdanowicz, że niektórzy z nich zarzucają jej zdefraudowanie pieniędzy.
Magda zdecydował się na publiczne przeżywanie żałoby. Sporo ja to kosztuje, bo mimo wielu wyjaśnień, nienawistnicy nie dają jej spokoju, co przyznała w niedzielnej rozmowie w Mieście Kobiet.
Minęły cztery miesiące, odkąd Oliwierek odszedł. Ten proces jest równie ciężki. Ja doświadczyłam tylko roku z Oliwierkiem . Mierzę się z niesamowitą ilością ludzi, którzy mnie wspierają, jak i tych, którzy mnie hejtują i nie ułatwiają mi przejścia żałoby – dodała Magda.
Wieczorem na Instagramie pojawiło się kolejne wyznanie zrozpaczonej matki.
Magda Stępień o świętach bez Oliwierka
Magda Stępień odkąd wróciła do mediów, publicznie przezywa żałobę. Od czasu do czasu publikuje w sieci pełne bólu posty.
4 miesiące 2:41, ból ten sam, próbuje dalej żyć, ale nigdy już nic nie będzie takie samo … Jesteś, byłeś, będziesz w naszych sercach !Czuwaj nada nami ♥️ Ty wiesz Oliwierku! KOCHAM CIĘ SYNKU - napisała kilka dni temu.
Teraz w relacji na Instagramie Magdalena przyznała, że nadchodzące święta Bożego Narodzenia będą dla niej bardzo trudne. Pokazała grób synka i napisała:
Przede mną kolejny trudny czas. Pierwsze Święta Bożego Narodzenia bez Oliwierka. Nie wiem, jak to udźwignę. Jakoś będę musiała, choć na samą myśl o tym dopada mnie niesamowity smutek. Za każdym razem, gdy odwiedzam Oliwierka, dostaję od niego siły na to, aby dalej jakoś funkcjonować. Choć to wszystko jest niewyobrażalnie trudne... - dodała.
Potem w relacji odniosła się do hejterów. Zaapelowała, żeby nie oceniać nikogo. Wyznała też z goryczą, że ma wrażenie, że czegokolwiek by nie zrobiła, komuś się to nie będzie podobało. Otrzymała krytyczne wiadomości po tym, jak udostępniła zdjęcia z chorymi dziećmi, które oczekują na pomoc.
Gdybym tego nie zrobiła, to kto by o nich usłyszał, no kto? - mówiła.
Przyznała też, że gdyby nie wsparcie bliskich, to pewnie by jej nie było już, ponieważ przeżywa niewyobrażalnie trudny czas. Zapowiedziała też live, w którym zamierza opowiedzieć o wszystkim, co działo się u niej od maja tego roku.