Magda Gessler dementuje plotki o dotacji z KPO. "Zostałam wciągnięta w oko politycznego cyklonu"
Sprawa dotacji dla przedsiębiorców ze środków KPO odbiła się szerokim echem. Ostatnio pojawiły się informacje, jakoby Magda Gessler i jej restauracji "U Fukiera" otrzymała spory zastrzyk gotówki. W niedzielne południe restauratorka wydała oświadczenie, w którym zaprzecza doniesieniom o otrzymaniu środków z Krajowego Planu Odbudowy. - Kolejny raz obcinacie komuś głowę nie posiadając pełnej wiedzy w temacie - grzmi.
Magda Gessler to bez wątpienia najpopularniejsza polska restauratorka. Gwiazda nie tylko prowadzi "Magda gotuje internet", "Kuchenne rewolucje" i jest jurorką "MasterChefa", ale przede wszystkim od lat tworzy "U Fukiera". To jedna z najpopularniejszych w stolicy restauracji. Według medialnych doniesień Gessler miała otrzymać dotację w wysokości blisko pół miliona złotych na rozwój usług cateringowych w kilku województwach. Teraz sama zainteresowana zabrała głos, jednoznacznie odnosząc się do pomówień.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Agnieszka Kaczorowska o cenach nad polskim morzem
Magda Gessler wydała oświadczenie. Zarzeka się, że nie wzięła nawet złotówki z dotacji
W niedzielę, 10 sierpnia Magda Gessler zdecydowanie zaprzeczyła informacjom dotyczącym skorzystania ze środków KPO. Podkreśliła, że dotacje są przeznaczone dla poszkodowanych w okresie pandemii przedsiębiorców, jednak jej restauracja "U Fukiera" nie wzięła nawet jednej złotówki. Dodała także, że koszty które poniosła w tamtym okresie były ogromne.
Środki z KPO mają wspomagać podmioty w trudnej sytuacji. Dotacja polega na tym, że najpierw trzeba wydać własne pieniądze, a następnie przedstawić szczegółowe rachunki, które są rozliczane po weryfikacji wydatków i ich zgodności z przeznaczeniem. Do dzisiaj restauracja "U Fukiera" nie rozliczyła jeszcze nawet 1 złotówki z KPO, mimo znacznych poniesionych kosztów. Szkoda, że zostałam wciągnięta w oko politycznego cyklonu, mimo że w żaden sposób nie naruszyłam prawa. Kolejny raz obcinacie komuś głowę nie posiadając pełnej wiedzy w temacie - napisała Magda Gessler.
Magda Gessler wspomina trudne czasy pandemii. "Dostosowaliśmy się pokornie"
Restauratorka podkreśliła, że nie złamała prawa i jest jej przykro, że została wciągnięta w sprawę, która jej nie dotyczy. Gessler wyznała, że mimo ogromnych problemów nie zwolniła ani jednej z 30 pracujących "U Fukiera" osób. Dodała, że stosowała się do wszystkich obostrzeń, ponosząc przy tym gigantyczne koszta. Dlatego też zdecydowała się przez krótki prowadzić usługi cateringowe i wysyłkowe.
W czasie covidu restauracja "U Fukiera" według zarządzeń rządu i ówcześnie panujących zasad musiała być zamknięta. Obowiązywały nas OGROMNE koszty utrzymania restauracji — wypłaty dla pracowników, czynsz najmu, itd. A co najważniejsze — mimo to, NIE zwolniliśmy ani jednego pracownika! Dostosowaliśmy się pokornie do panujących wówczas restrykcyjnych norm. Było bardzo ciężko, ale po 30 latach nie chcieliśmy stracić Fukiera, gdzie pracowało ponad 30 osób! W związku z tym nie mogąc prowadzić restauracji, postawiliśmy na rozwój dodatkowej działalności, jedynej możliwej w tym czasie — działalności wysyłkowej i cateringowej — napisała Magda Gessler.